Wieczorem przechodziłem obok pałacu. Zobaczyłem w świetle księżyca Victorię. Podszedłem do niej.
- Witaj pani.
- Och, to ty.
- Wszystko w porządku?
- Tak, czemu pytasz?
- Siedzisz tu sama wieczorem. Może... poszłabyś ze mną nad źródło?
Spojrzała się na mnie swoimi pięknymi, czarnymi oczami.
<Victoria dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz