Siedziałam w stajni. Nagle weszła wściekła mama.
- Co się stało?- zapytałam zamykając boks Sueka.
- Tiana, Brail i Nax okazali się dziećmi "książąt". Trudno to nazwać rodzinami królewskimi. To są małe lenna wielkości naszej watahy, a Etera chce się ich pozbyć, bo boi się o swoją pozycję!- krzyknęła nakładając owies do wiadra.
- Porozmawiam z Eterą.
- Uważaj na siebie. Etera teraz jest roztrzęsiona tą sytuacją.
~ w zamku ~
Zapukałam do drzwi komnaty królewskiej. Uchyliły się. Zobaczyłam Eterę i Blue. Rozmawiali o czymś. Kiedy mnie zobaczyli umilkli. Blue spojrzał na Eterę lekceważąco i wyszedł. Mijając mnie spojrzeliśmy na siebie. Poczułam coś dziwnego.
- Co cie tu sprowadza?- zapytała Etera. Ona chyba też to zauważyła.
- Ja chciałabym się spytać waszej wysokości dlaczego tak zareagowała na to, że Tiana i Brail pochodzą z rodzin królewskich.
- Widzisz kochana, tak już jest, że gdy na terenie jakiegoś wilka pojawia się inny wilk, który może zagrozić jego pozycji walczą one o tą pozycję.
- Ale przecież Tiana nie może być alfą.
- Co?
- Z tego co wiem to jeśli jej narzeczony, czyli Brail, uciekł ona straciła prawo do władzy.
- Rzeczywiście. Zupełnie o tym zapomniałam! Ale to nie zmienia faktu, że Brail i Nax to książęta!
Etera zaczęła się wściekać. Użyłam dyskretnie mojej mocy, żeby ją uspokoić.
- Oni chcieli zapomnieć o swojej przeszłości. Nie chcą być alfami.
- Chciałabym sama z nimi porozmawiać.
<Nax?> <Brail?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz