wtorek, 7 stycznia 2014

Od Belli C.D Historii Etery

-Nie , nie ! - Krzyknęłam przerażona. To niemożliwe .-Zrób coś ! Odwróć czar!
-Nie mogę - Odparła - Przecież mówiłam że nie macie się zbiżać!
Uklękłam przed Victorią i zaczęłam wyć. Czy ja zawsze muszę tracić wszystkich po kolei? Najpierw rodzinę.Moja siostra była dla mnie jak przyjaciółka.Tylko mnie nie ominą gen wilkokrwistych. Łzy zaczęły kapać z moich wilczych oczu.Nie na pewno nie stracę nikogo więcej.
- Czy ty nic nie czujesz? - zapytałam ją , a ona spojrzała się na mnie z oczami pełnymi bólu. Muszę coś zrobić...- Czy ty ... nie czujesz obowiązku naprawienia szkód jakie sprawiłaś - zawyłam.
-To nie jest tak jak myślisz.... - zaczęła się jąkać. Spojrzałam na Victorię. Jej sierść zaczęła robić się biała.  Znowu płakałam.Mimo iż moje łzy nie były przepełnione magią tak jak jej . Ale... Były przepełnioną miłością.
-Podejdź tu - poprosiłam - Błagam! - powiedziałam z oczami przepełnionymi łzami.
Podeszła .Trzymała dystans.
- I żałuj! - powiedziałam łagodnie - płacz razem ze mną .
Razem wyłyśmy nad naszą najlepszą przyjaciółką. Czułam jak ogarnia mnie rozczarowanie że ja potomek Empira Blacka nie potrafię rozwiązać zadania które sama sobie zadałam. Nagle ujrzałam że sierść Victorii przybiera jej właściwy kolor.
-Popatrz - wyszeptałam - to działa!
-Victoria - zaczęłam ją szturchać - obudź się !
Na twarzy Etery pojawił się uśmiech.
-To działa. To miłość...
-Dziewczyny ... Już po wszystkim?- zapytała zmartwiona.
- To wszystko dzięki miłości - odpowiedziała Etera - Już wiem jak sobie poradzić z moją mocą.
-Trzeba dowiedzieć się jak unicestwić potwora - spojrzałam na królową śniegu.
Lecz jej wzrok był ciepły , przyjazny, a nie zmartwiony . Zaczęła przytulać nas oby dwie. Byłyśmy razem jak trzy muszkieterki. "Gdy razem idziemy , to nigdy nie zginiemy. Razem tak poprzez świat..."
<Victoria?>





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz