środa, 8 stycznia 2014

Od Max’a

Było już po wojnie. Moja wataha walczyła z inną watahą, która była silniejsza. Polegliśmy. Potem wzięli nas do nie woli. Nadszedł dzień w którym mieli zabić wszystkich. Ja jednak zdążyłem uciec, ale nie zdążyłem pomóc innym. I tak zrozpaczony ruszyłem w głąb lasu. Dla uśmiechu zacząłem śpiewać, a ptaki mi nuciły. Nagle coś usłyszałam. Coś się poruszyło w krzakach. Byłem wojownikiem, więc skoczyłem w krzaki. Okazało się, że to były ciernie, a ktoś stał z tyłu nich. Ja się jednak cały poharatałem. Otworzyłem oczu. Okazało się, że leżałem na jakiejś waderze. Szybko zszedłem z niej
- Co się podkradasz!- warknąłem
<Jakaś wadera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz