Nie wiedziałam co powiedzieć . Głos Maxa był stanowczy . Usiadłam i
usiłowałam coś zjeść . Etera mierzyła mnie wzrokiem a Victoria wybiegła
na zewnątrz . Bałam się wyjść . Olaf cały czas patrzał na mnie .Nie
widziałam ale to czułam . Czułam że już pora wyjść .
-Dziękuję że mogłam uczestniczyć w przyjęciu - ukłoniłam się przed królewską parą i pobiegłam w las .
-Victoria ! - krzyknęłam - odezwij się .
Usłyszałam tylko ciche szlochanie .
- Och... - patrzałam na załamaną waderę - nie przejmuj się tym wszystkim ...
-Ale nic nie będzie tak jak dawniej ... - jąkała się
-Powinnaś być z siebie dumna - szepnęłam - Mną się nie przejmuj .
Łapą podniosłam jej głowę do góry .
-Masz diadem . Jesteś ważna . Masz wszystko o czym marzysz . Musisz to
docenić - powiedziałam do niej łagodnie - biegnij tam - szepnęłam .
-Ale... - zaczęła .
-Potrzebują cię tam - skinęłam na zamek - Chyba nie masz zamiaru jako księżna na ziemi - starałam się obrócić wszystko w żart .
Wytarłam jej łzy .
- A ty - zapytała .
-Ja przejdę się jeszcze i położę się w jaskini - szepnęłam .Albo w jej okolicach -dodałam w myślach .
-Biegnij - krzyknęłam . Ona rzuciła mi się na szyję i mnie pożegnała
-Tylko pamiętaj że ja nie wierzę w te brednie - powiedziała i odbiegła .
Udałam się na małą polanę na której ukrywam się gdy wszystko mnie przytłacza . Dziś tak jest . Nic nie jest takie samo .
<Victoria ?> <Etera?> <Darki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz