Weszliśmy do zamku - ja i Nax, bo Aztek został z końmi. Drzwi do sali
tronowej były uchylone. Zajrzałam przez szparę. Etera, Max, Blue i
rodzice Etery pili herbatę. Rozmawiali. Max bawił się łyżeczką od
herbaty, ojciec Etery pokazywał Blue swoje medale, a Etera kłóciła się o
coś z matką. Nagle przez boczne drzwi wszedł Matt. Max zrzucił łyżeczkę
na podłogę.
- A to kto?- zawołała matka Etery zdejmując okulary ozdabiane szmaragdami.
- To jest...eee...mój...tak jakby...- jąkała się Etera z trudem utrzymując filiżankę w drżącej łapie.
- Kochanek.- powiedział Max i wstał. Szedł w stronę drzwi, za którymi chowałam się z Nax'em. Otworzył drzwi i wpadł na mnie.
- Aura?- zdziwił się podnosząc mnie.- Wszystko widziałaś?
- Ja tylko...- było mi wstyd.
- Ufamy ci z Eterą, ale co cię tu sprowadza?
Nax opowiedział mu o owcy, a ja o moich ustaleniach.
- Ufam ci, ale ktoś jeszcze musi to potwierdzić.- powiedział Max.
Nax spojrzał na mnie pytająco.
- Fritz.- odpowiedziałam mu na głos.
Max poszedł do swojej komnaty, a ja z Naxem i Aztekiem ruszyliśmy do jaskini Fritza.
~ u Fritza ~
Weszłam do dusznej jaskini. W jeziorku siedział Fritz z Sammi. Gdy mnie zobaczyła zaczęła się tłumaczyć, ale jej nie słuchałam.
- Jesteś mi potrzebny.- powiedziałam patrząc na Sammi.
- Aztek ci nie wystarcza?- zaśmiał się.
Spojrzałam na niego. Spoważniał.
- Daj mi chwilę.- powiedział i zanurzył się.
~ w lesie ~
Fritz spoważniał gdy tylko wjechaliśmy do lasu. Aztek i Nax zostali.
- To jakaś nowa technika podrywu?- zapytałam skręcając Ospacę.
- Nie, po prostu jeśli chodzi o dobro watahy to nie ma tu miejsca dla
zabójczo przystojnego imprezowicza.- powiedział skręcając za mną.
Uśmiechnęłam się. Dojechaliśmy na polanę.
- Mamy mało czasu.- powiedziałam zsiadając z mojej klaczy. Spojrzałam w niebo.- Padliną zaczynają się interesować sępy.
Fritz zaczął węszyć.
- Wadera...basior...rodzeństwo.- wymieniał.- Łowcy wilków.
Fritz zatrzymał się i spojrzał na mnie. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie mówiłaś, że...
- Nie byłam pewna.
- Etera musi się dowiedzieć.
- Jesteś pewny?
- Auro nie oszukuj się! To nie byli wilkokrwiści!
Nagle w krzakach obok coś mruknęło i się poruszyło. Fritz podbiegł do mnie. Konie zaczęły wariować.
<Fritz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz