poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Od Max'a
- Jak tam u Etery?- Zapytał Hamfrey
- Zamknij się-Powiedziałem i nadal unikałem jego ciosów
- Co ty taki naburmuszony?- Zapytał
- Mam jej dosyć, chociaż to nie jej wina
- A co się dzieje?
- No bo... bo ja bronię całego królestwa od tych najeźdźców... a ta... gada, że nic nie robię, bo znikam całymi dniami
- To jej powiedz
- Zwiariowałeś?-Walnąłem go
- Będzie wtedy jeszcze gorzej
- To odejdź z zamku i przyjmij tą drugą propozycje-Na te słowa stanąłem, a nasz trening się skończył
- Może i masz racje...- Powiedziałem smutny
- Przynajmniej będziesz miał spokój
- Tak... Nie! Mam syna i tego nie zrobię
- Rób jak chcesz, ale pamiętaj o wieczornym zabijaniu
- Pamiętam- Powiedziałem i się pożegnaliśmy
"przy zamku"
Zobaczyłem biegnącą Eterę ze łzami w oczach. W jednej chwili ją złapałem
- Stój! Co jest?-Zapytałem
- Odejdź!- Krzyknęła i pobiegła. Wtedy zobaczyłam Vicki, też ze łzami. Podeszłem do niej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz