- Darky! - krzyknęłam i przytuliłam się do niej - to moja ciocia Amber i wujek Marco . Pamiętasz ?
Wadera zamyśliła się i rzekła.
-Tak . To przecież tutaj bawiłyśmy sie gdy byłyśy małe.
Ciocia Amber podeszła do nas i oddała złote monety Darky.
- Przecież jesteśmy prawie jak rodzina. No, zapraszam na śniadanie.
Weszłam z Darky do małej wiejskiej chatki. Było tam swojsko a zarazem przytulnie.
Zjedliśmy smaczne syte śniadanie, które składało się głównie z mlecznych wyrobów pani domu i wędlin wuja Marco.
Wyszłam z Darky na ganek.
- Przyjeżdzam tu na Bakecie gdy mam wolne - powiedziałam. Spędzałam tu dużo czasu odkąd pamiętam .
- Może przejdziemy się do Camelotu ? - zaproponowałąm. Camelot, tak ten zamek nawywali miejscowi, to ruiny zamku który podbili Syberyjczycy.
- Dobrze - Darky uśmiechnęła się.
<Darky?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz