środa, 30 kwietnia 2014

Od Sammi C.D. Historii Azteka

- Zajmę czymś ojca Etery.- zadeklarował się Matt.- Przyjdźcie o 19:00 do tej komnaty.
Nie do końca spodobał mi się ten pomysł, ale większość się zgodziła. Poszłam się przyszykować.

~ 18:30~

Uczesałam włosy, pomalowałam usta, założyłam naszyjnik i wyszłam z jaskini. Przechodząc obok źródełka zobaczyłam Azteka parę metrów dalej. Nie był w najlepszym humorze.
- Teraz albo nigdy.- szepnęłam i podeszłam do niego.
Usiadłam blisko niego, ale on się trochę odsunął.
- Nie idziesz na imprezę?- zapytałam zalotnie.
- Nie. Mam szacunek do księżniczki.- odpowiedział patrząc się w wodę.
- Daj spokój. To tylko mała impreza. Rozerwiesz się trochę.
- Nie mam ochoty.
- Proszę?
Spojrzał się na mnie. Dopiero teraz zobaczył, że zrobiłam się na bóstwo.
- Chodźmy.- powiedział odgarniając mi włosy z twarzy.

~ w zamku ~

Weszliśmy do sali. Po podłodze latały balony, a w komnacie panował półmrok. Matt siedział przy stoliku oświetlonym na zielono. Tiana siedziała obok niego. Miałam wrażenie, że nie jest do końca trzeźwy. Na mój widok wstał.
- Witaj piękna.- jego głowa znalazła się dziwnie blisko mojej. Miał przekrwione oczy.
Potem zaczął paplać coś bez sensu. Tiana siedziała na kanapie popijając coś z kieliszka. Zauważyłam, że Aztek odszedł. Chciałam spławić Matta i poszukać Azteka, ale Tiana wyprzedziła mnie i pociągnęła Matta za sobą w stronę baru. Zaczęłam szukać Azteka wzrokiem. Tańczył z Mileną. On do niej na pewno nic nie czuje, ale i tak byłam zazdrosna. Podeszłam do nich.
- Odbijamy!- zawołałam odpychając Milenę.
Wpadła prosto w objęcia Nax'a. Uśmiechnęła się do niego i zaczęli tańczyć.
- Zaraz pójdę.- powiedział Aztek rozglądając się.
- Nie!- zawołałam, z on spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.- To znaczy...zostań jeszcze chwilę.
- Chwilę.
Czułam, że tracę niepowtarzalną szansę.
- Wyschło mi w gardle od tego tańczenia.- skłamałam ciągnąc go do baru.
Przy barze spotkaliśmy Braila, Tianę i Matta. Brail popijał coś niebieskiego ze szklanki. Matt stał wtulony w Tianę i szeptał jej coś do ucha. Tiana śmiała się co chwilę. Zamówiłam najmocniejszy drink jaki przyszedł mi do głowy. Aztek nie patrzał co pije. Wypił jeszcze trochę. W końcu otworzył się i zaczął gadać. Ciągle o Aurze.
- Nie chcę o niej słuchać.- zaprotestowałam.
Przez chwilę patrzał się na mnie, ale potem wziął łyka tęczowego napoju i rozpoczął nową opowieść o tym jak pokonał wilczego rycerza. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Zarzuciłam mu łapy na szyję i przycisnęłam moje usta do jego.

<Aztek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz