-Co się tam dzieje? - zapytałam.
Aura nadal zakrywała oczy ręką.
-Idziemy tam - powiedziała Etera.
Nawet na obcasach wszystkie szłyśmy z gracją.
-Dzień dobry - powiedziałam do policjanta - To nasi... przyjaciele. O co chodzi?Co zrobili?
-Co o to panowie zniszczyli okno, drzwi. Środek tej restauracji jest doszczędnie zniszczony.
Spojrzałam na dziewczyny. Wzięłam głęboki oddech. Odwróciłam się i spojrzałam głęboko w oczy facetowi w mundurze.
-Nic się tu nie stało, to nieporozumienie. Ci panowie hmm... dostana za swoje. Naprawdę ja nie kłamię.
Ten potrząsnął głową i poszedł wypuścić Brail'a, Olafa i Kailo.
Etera była wściekła. Aura obróciła się patrząc w horyzont.
-Brail... - szepnęła głosem pełnym goryczy. On spojrzał na mnie. Przełknęłam ślinę - Porozmawiamy póżniej...
-Bella? - zapytała Aura - Wysłałą byś Aztekowi wiadomośc telepatyczną. Wiem, że udało ci się to zrobić raz, ale muszę wiedzieć co z Vaixliy .
-Nie ma sprawy - ucięłam - Co mam powiedzieć?
-Przekaż mu, że tęsknię i ma Ci powiedzieć co z moją córką.
Połączenie było silne. Dowiedziałam się, że wszystko jest okej i przekazałm tą wiadomość Aurze ona podziękowała.
Szliśmy w stronę hotelu. Nagle potrąciłam pewną dziewczynę.
-Przepraszam - powiedziałyśmy jednocześne. W dziewczynie o czekoladowych oczach rozpoznałam... Moją siostrę Caroline.
-Bella - powiedziała.
-Car - krzyknęłam. Wpadłyśmy w objęcia.
-Bella! - krzyknął Brail.
-Brail - zaczęłam patrząc z uśmiechem na swoją siostrę - To moja siostra Car, Caroline to mój chłopak Brail.
Mój chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Nagle przeszedł mi cały gniew. Poszłyśy do kawiarenki hotelowej i gadałyśmy kilka godzin. Szłam korytarzem do pokoju mojego i Brail'a.
-Hej - powiedział z uśmiechem. Był taki przystojny. Umięśniony i pociągający.
Podeszłam do niego on mnie chwycił i pocałował.
<Brail?>
wtorek, 27 maja 2014
Od Etery C.D Historii Olafa
-W jakim kraju jesteśmy ?-zapytała Aura
Nagle przed oczami w przejechała nam ciężarówka z ogromnym napisem " NAJLEPSZE PLAŻE TYLKO U NAS W CALIFORNII!"
-To tak jesteśmy w Californii-ucieszył się Olaf
-Chodźmy tam Brail-pociągneła go za rękę Bella
-Ale gdzie?-zapytał jej Basior
-Do do tamtego sklepu na drugim końcu tej ulicy a gdzie?-odpowiedziała mu wesoło
-Dobra idziemy!-zaproponowałam
Trzymaliśmy się cały czas w grupce.Ja,Olaf,Bella,Aura,Brail i Kailo.
Mijaliśmy wielu ludzi.Nie odrywali od nas wzroku. Mineliśmy też kilku ładnych basiorów(Kurde co ja gadam! Chłopaków nie basiorów!) Odwracali się za mną.Cóż nie tylko za mną ale również Bellą i Aurą. Brail patrzył groźnie na wszystkich "podrywaczy" Belli. Ja nie ukrywam cieszyłam się że chłopcy także w tym świecie zwracają na mnie uwagę. Doszliśmy do wielkiego sklepu jubilerskiego który znajdował się naprzeciwko chińskiej knajpki.
-Księżniczko.Możemy iść do tej restauracji? Wy w tym czasie rozejrzycie się u tego jubilera co?-powiedział Brail
-Dobrze idźcie-zgodziłam się-Tylko niczego nie zbrójcie-ostrzegłam
Odbiegli od nas z krzykiem zadowolenia. Weszliśmy do sklepu.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?-zapytała starsza kobieta ubrana w długą niebieską suknię
-Szukamy jakiegoś drogiego naszyjnika-rzekłam
-Najlepiej jakiegoś w stylu królewskim-dodała księżna
-Etero kupujesz sobie nowy naszyjnik?-zapytała mnie Bella
-Bella nie przeszkadzaj-odpowiedziała nie dając po sobie niczego poznać.
Starsza kobieta podała nam piękny naszyjnik:
-Bella podoba ci się?-zapytała wadery Aura
-Bradzooo-uśmiechneła się
-Ile on kosztuje?-zapytałam
-650 $ Proszę Pani
-Bierzemy-powiedziałam wkładając jej w rękę 1000$ które przygotowała wcześniej-Bez reszty
Bella ubrała naszyjnik.Była szczęśliwa. Aura patrzyła się w okno wprost na chińską knajpkę.
-Co się dzieje?-zapytała Bella
-Patrz!-powiedziała księżna zasłaniając sobie ręką oczy
Podeszłyśmy do okna.Zobaczyłyśmy rozbite okno,wywarzone drzwi w knajpce oraz mnóstwo policjii.
<Bella?>
Nagle przed oczami w przejechała nam ciężarówka z ogromnym napisem " NAJLEPSZE PLAŻE TYLKO U NAS W CALIFORNII!"
-To tak jesteśmy w Californii-ucieszył się Olaf
-Chodźmy tam Brail-pociągneła go za rękę Bella
-Ale gdzie?-zapytał jej Basior
-Do do tamtego sklepu na drugim końcu tej ulicy a gdzie?-odpowiedziała mu wesoło
-Dobra idziemy!-zaproponowałam
Trzymaliśmy się cały czas w grupce.Ja,Olaf,Bella,Aura,Brail i Kailo.
Mijaliśmy wielu ludzi.Nie odrywali od nas wzroku. Mineliśmy też kilku ładnych basiorów(Kurde co ja gadam! Chłopaków nie basiorów!) Odwracali się za mną.Cóż nie tylko za mną ale również Bellą i Aurą. Brail patrzył groźnie na wszystkich "podrywaczy" Belli. Ja nie ukrywam cieszyłam się że chłopcy także w tym świecie zwracają na mnie uwagę. Doszliśmy do wielkiego sklepu jubilerskiego który znajdował się naprzeciwko chińskiej knajpki.
-Księżniczko.Możemy iść do tej restauracji? Wy w tym czasie rozejrzycie się u tego jubilera co?-powiedział Brail
-Dobrze idźcie-zgodziłam się-Tylko niczego nie zbrójcie-ostrzegłam
Odbiegli od nas z krzykiem zadowolenia. Weszliśmy do sklepu.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?-zapytała starsza kobieta ubrana w długą niebieską suknię
-Szukamy jakiegoś drogiego naszyjnika-rzekłam
-Najlepiej jakiegoś w stylu królewskim-dodała księżna
-Etero kupujesz sobie nowy naszyjnik?-zapytała mnie Bella
-Bella nie przeszkadzaj-odpowiedziała nie dając po sobie niczego poznać.
Starsza kobieta podała nam piękny naszyjnik:
-Bella podoba ci się?-zapytała wadery Aura
-Bradzooo-uśmiechneła się
-Ile on kosztuje?-zapytałam
-650 $ Proszę Pani
-Bierzemy-powiedziałam wkładając jej w rękę 1000$ które przygotowała wcześniej-Bez reszty
Bella ubrała naszyjnik.Była szczęśliwa. Aura patrzyła się w okno wprost na chińską knajpkę.
-Co się dzieje?-zapytała Bella
-Patrz!-powiedziała księżna zasłaniając sobie ręką oczy
Podeszłyśmy do okna.Zobaczyłyśmy rozbite okno,wywarzone drzwi w knajpce oraz mnóstwo policjii.
<Bella?>
Od Olafa
Jedliśmy obiad. Ja,Bella,Etera,Brail oraz Aura i Kailo.
-Ej Etera co z tym portalem?-zapytała księżniczki Aura
-Ci!!-uciszyła ją wadera
-Jakim portalem?-zapytał Kailo
-No dobra skoro wszystko się wydało powiem-zaczeła Etera-Dzięki niemu możemy się przenosić do świata ludzi.
-Jak to?-zapytał Brail
-Ponieważ nasza kraina jest niewidoczna dla ludzi. Znajduje się na granicy światów. Wydaje się, że jest to ten sam świat , a jednak jest podzielony na dwie części: Pierwsza cześć jest przeznaczona dla osób nadnaturalnych , a druga dla ludzi . My mamy swoje kraje oni swoje-rzekła Aura
-Lecz jest mały bonus-dopowiedziała Bella-My możemy ich odwiedzać ,a oni nie
-To co byście powiedzieli żebyśmy ich odwiedzili?-zaproponowałem
-Nie wiem czy to dobry pomysł...-powiedziała niepewnie Etera
-No coś ty!-zaprotestował Brail-A wogóle z czego jest zbudowany ten portal
-Z obsydianu i kamieni szlachetnych Ertatanu-zaśmiała się Bella
-Ok,niech wam będzie-uznała księżniczka-Tylko muszę was ostrzec , że w tamtym świecie nieliczni jeżdżą konno , i prawie nikt nie chodzi i nie zachowuje się jak zwierzę KAILO!-Podniosła głos Etera
- Spoko. Aura,Etera ściągnijcie diademy i zostawcie je w skarbcu-zarządała Bella- To idziemy?
~~~Przy portalu~~~
Weszliśmy do niego. Portal był ogromny w środku niego była przezroczysta mgła która nas wciągneła.
~~~W świecie ludzi~~~
Wylądowaliśmy na trawie.Wszyscy ubrani w modne ciuchy i pod postacią ludzi. Wyglądaliśmy jak modele i modelki z reklam.
<Etera?>
-Ej Etera co z tym portalem?-zapytała księżniczki Aura
-Ci!!-uciszyła ją wadera
-Jakim portalem?-zapytał Kailo
-No dobra skoro wszystko się wydało powiem-zaczeła Etera-Dzięki niemu możemy się przenosić do świata ludzi.
-Jak to?-zapytał Brail
-Ponieważ nasza kraina jest niewidoczna dla ludzi. Znajduje się na granicy światów. Wydaje się, że jest to ten sam świat , a jednak jest podzielony na dwie części: Pierwsza cześć jest przeznaczona dla osób nadnaturalnych , a druga dla ludzi . My mamy swoje kraje oni swoje-rzekła Aura
-Lecz jest mały bonus-dopowiedziała Bella-My możemy ich odwiedzać ,a oni nie
-To co byście powiedzieli żebyśmy ich odwiedzili?-zaproponowałem
-Nie wiem czy to dobry pomysł...-powiedziała niepewnie Etera
-No coś ty!-zaprotestował Brail-A wogóle z czego jest zbudowany ten portal
-Z obsydianu i kamieni szlachetnych Ertatanu-zaśmiała się Bella
-Ok,niech wam będzie-uznała księżniczka-Tylko muszę was ostrzec , że w tamtym świecie nieliczni jeżdżą konno , i prawie nikt nie chodzi i nie zachowuje się jak zwierzę KAILO!-Podniosła głos Etera
- Spoko. Aura,Etera ściągnijcie diademy i zostawcie je w skarbcu-zarządała Bella- To idziemy?
~~~Przy portalu~~~
Weszliśmy do niego. Portal był ogromny w środku niego była przezroczysta mgła która nas wciągneła.
~~~W świecie ludzi~~~
Wylądowaliśmy na trawie.Wszyscy ubrani w modne ciuchy i pod postacią ludzi. Wyglądaliśmy jak modele i modelki z reklam.
<Etera?>
poniedziałek, 26 maja 2014
Hej!
Hej, wilczki! Co się dzieje? Nie dodajecie opowiadań! Pamiętajcie, że można je pisać nawet gdy ktoś nie zostwił wam go do dokończenia!
Bella - Victoria2001
PS Przypominam mi także możńa przysyłać opowiadania!
wtorek, 20 maja 2014
Od Etery C.D Historii Belli
-To " niespodziewanka " -powiedziałam z żartem-Powie Ci o tym w najbliższym czasie
~~~Na śniadaniu~~~
Kucharz wrócił z urlopu. Podał najpierw płatki owsiane z mlekiem prosto od krowy ,a potem chleb jęczmienny z różnymi wędlinami,serkami z mleka koziego oraz do tego ciepła herbata.
Bella patrzyła z uśmiechem na Brail'a.Aztek przytulał Aurę oraz co chwilę popijał przy tym herbatę. Cieszyłam się ich szczęściem.
-Chłopcy!-oznajmił Nax-Idziemy na polowanie
Wstali szybko i dosiedli koni.Pognali cwałem do lasu.
-Aura-rzekłam do niej-Zostaw Vaxliy z Bellą ja ci coś pokaże ubierz diadem
Jak kazałam tak zrobiła.
~~~W najgłębszej dobrze strzeżonej części zamku~~~
Olaf i Draky otworzyli nam wielkie złote wrota.Oczą Aury ukazał się wielki skarbiec.
-Wow-rzekła jeżdżąc oczami po sali
-Chodź-złapałam ją za łapę
Mijaliśmy obrazy władzców Wolf Blood. Ich korony i diademy.Berła,złoto,diamenty monety i wiele, wiele innych
-Jak to złoto się ślni-podziwiała złoto Aura
-Mój diadem został zrobiony z tego złota.Jest najdroższe i najcenniejsze na świecie. Do tego jeszcze mój diadem jest wysadzany szmaragdami-oznajmiłam
-Wow Etero...bardzo ci dziękuję ,że jestem księżną-przytuliła mnie wadera
-To nie tylko moja zasługa-oświadczyłam dostojnie-Niektórzy rodzą się już tacy "Royals"
-Tak.....ja nie dorastałam w przepięknym zamku-powiedziała smutno Aura ściągając diadem z głowy i oglądając go
-Królewskie życie nie jest wcale zawsze takie piękne jak myślą inni-spojrzałam w oczy waderzę
<Aura?>
~~~Na śniadaniu~~~
Kucharz wrócił z urlopu. Podał najpierw płatki owsiane z mlekiem prosto od krowy ,a potem chleb jęczmienny z różnymi wędlinami,serkami z mleka koziego oraz do tego ciepła herbata.
Bella patrzyła z uśmiechem na Brail'a.Aztek przytulał Aurę oraz co chwilę popijał przy tym herbatę. Cieszyłam się ich szczęściem.
-Chłopcy!-oznajmił Nax-Idziemy na polowanie
Wstali szybko i dosiedli koni.Pognali cwałem do lasu.
-Aura-rzekłam do niej-Zostaw Vaxliy z Bellą ja ci coś pokaże ubierz diadem
Jak kazałam tak zrobiła.
~~~W najgłębszej dobrze strzeżonej części zamku~~~
Olaf i Draky otworzyli nam wielkie złote wrota.Oczą Aury ukazał się wielki skarbiec.
-Wow-rzekła jeżdżąc oczami po sali
-Chodź-złapałam ją za łapę
Mijaliśmy obrazy władzców Wolf Blood. Ich korony i diademy.Berła,złoto,diamenty monety i wiele, wiele innych
-Jak to złoto się ślni-podziwiała złoto Aura
-Mój diadem został zrobiony z tego złota.Jest najdroższe i najcenniejsze na świecie. Do tego jeszcze mój diadem jest wysadzany szmaragdami-oznajmiłam
-Wow Etero...bardzo ci dziękuję ,że jestem księżną-przytuliła mnie wadera
-To nie tylko moja zasługa-oświadczyłam dostojnie-Niektórzy rodzą się już tacy "Royals"
-Tak.....ja nie dorastałam w przepięknym zamku-powiedziała smutno Aura ściągając diadem z głowy i oglądając go
-Królewskie życie nie jest wcale zawsze takie piękne jak myślą inni-spojrzałam w oczy waderzę
<Aura?>
Od Belli C.D. Historii Mileny
-Hej - powiedziałam.
-Co ty tutaj robisz? - zapytała wadera krztusząc się od śmiechu.
-Ja... - zaczęłam - Kurde! Po prostu Aztek wyjadł wszystkie parówki! Nie ma nic w spirzarni. Nic! Kucharz chyba poszedł na urlop.
-I jesz nerkę. Serio? - zapytała sarkastycznie, oczywiście dla żartów wadera.
-Nie - zaczęłam tłumaczyć - To dla Brail'a. Jest głodny a po dzisiejszych ćwiczeniach nie ma siły wstać i powiedziałam, że mu coś przyniosę. Ja sama nie lubię ble... nerek. Tylko, co? Nerki to też mięso. Mięso to mięso.
-Okej - zaczęła się śmiać - Idź już bo nie wytrzymam ze śmiechu!
-Czyli nerka moja... Spadam! Do ... - zamyśliłam się - Do dzisiaj.
Pomaszerowałam do mojej jaskini, spał w niej dzisiaj Brail.
-Łap - krzyknęłam. Basior złapał kąskę w locie. Zjadł ją i położył się spać. Położyłam się koło niego.
-Hej - powiedziałam entuzjastycznie.
-Hej! Słyszałam, że jesteś z Brailem - uśmiechnęła się do mnie.
-Tak. To jest mój chłopak a ja jestem jego dziewczyną. Dziwne, nie? Bella ma chłopaka! Aaa! -zaczęłam kręcić oczami.
-Wiesz jest coś co Brail mi powiedział... I... - nie dokończyła.
Spojrzałąm jej głęboko w oczy.
-O co chodzi...? - zapytałam zaciekawiona.
<Etera?>
-Co ty tutaj robisz? - zapytała wadera krztusząc się od śmiechu.
-Ja... - zaczęłam - Kurde! Po prostu Aztek wyjadł wszystkie parówki! Nie ma nic w spirzarni. Nic! Kucharz chyba poszedł na urlop.
-I jesz nerkę. Serio? - zapytała sarkastycznie, oczywiście dla żartów wadera.
-Nie - zaczęłam tłumaczyć - To dla Brail'a. Jest głodny a po dzisiejszych ćwiczeniach nie ma siły wstać i powiedziałam, że mu coś przyniosę. Ja sama nie lubię ble... nerek. Tylko, co? Nerki to też mięso. Mięso to mięso.
-Okej - zaczęła się śmiać - Idź już bo nie wytrzymam ze śmiechu!
-Czyli nerka moja... Spadam! Do ... - zamyśliłam się - Do dzisiaj.
Pomaszerowałam do mojej jaskini, spał w niej dzisiaj Brail.
-Łap - krzyknęłam. Basior złapał kąskę w locie. Zjadł ją i położył się spać. Położyłam się koło niego.
~Rano~
Szłam na śniadanie gdy spotkałam Eterę-Hej - powiedziałam entuzjastycznie.
-Hej! Słyszałam, że jesteś z Brailem - uśmiechnęła się do mnie.
-Tak. To jest mój chłopak a ja jestem jego dziewczyną. Dziwne, nie? Bella ma chłopaka! Aaa! -zaczęłam kręcić oczami.
-Wiesz jest coś co Brail mi powiedział... I... - nie dokończyła.
Spojrzałąm jej głęboko w oczy.
-O co chodzi...? - zapytałam zaciekawiona.
<Etera?>
Od Mileny C.D Historii Belli
Zostałam sama z Todem
-Milena ja na serio wyjeżdżam i z nami koniec-oznajmił mi basior
-Dobrze...-wyszeptałam-Ale dlaczego nie powiedziałeś mi , że masz narzeczoną ?
-Sam nie wiem...nigdy nie spotkałem wadery o tak pięknym charakterze jak ty ?-uśmiechnął się do mnie
-Obiecaj ,że będziemy czasem do siebie pisać ?-rzekłam
-Obiecuje-zaśmiał się-Nawet jeśli chcesz mogę ci przedstawić moją przyszłą żonę
-Jasne-przytuliłam go
Pożegnaliśmy się.On poszedł w stronę wsi. Ja dosiadłam mojego Basketa.
-Wracamy do domu?-zapytała Bella dosiadając Clover
-Jasne-oznajmiłam wszytskim
Brail i Aztek wsiedli na konie. Wróciliśmy galopem do królestwa.
~~~1.50~~~
Po rozsiodłaniu koni weszliśmy po cichu do zamku.Bella oraz Brail poszli do swoich jaskiń.
-Zapal światło-rzekł Aztek
-Chyba cię coś jeb...ktoś się zorjentuje ,że gdzieś byliśmy-odparsknełam szorstko
-A co ty wogóle robisz w zamku masz swoją jaskinie-wtrącił bezintersownie basior
-Dziś śpie w moim gabinecie-odpowiedziałam obmacując klamki od komnat.
W końcu Aztek znalazł klamke od swojej komnaty.Ja znalazłam moją kilka minut później.Weszłam do mojego gabinetu.Nie uwierzyłam własnym oczą.
Ujrzałam otwarte okno.Otwartą lekarską lodówkę w której były nerki gdyby potrzebny był pszeszczep. Moim oczą ukazała się także Bella z nerką w pysku ;D
<Bella?>
-Milena ja na serio wyjeżdżam i z nami koniec-oznajmił mi basior
-Dobrze...-wyszeptałam-Ale dlaczego nie powiedziałeś mi , że masz narzeczoną ?
-Sam nie wiem...nigdy nie spotkałem wadery o tak pięknym charakterze jak ty ?-uśmiechnął się do mnie
-Obiecaj ,że będziemy czasem do siebie pisać ?-rzekłam
-Obiecuje-zaśmiał się-Nawet jeśli chcesz mogę ci przedstawić moją przyszłą żonę
-Jasne-przytuliłam go
Pożegnaliśmy się.On poszedł w stronę wsi. Ja dosiadłam mojego Basketa.
-Wracamy do domu?-zapytała Bella dosiadając Clover
-Jasne-oznajmiłam wszytskim
Brail i Aztek wsiedli na konie. Wróciliśmy galopem do królestwa.
~~~1.50~~~
Po rozsiodłaniu koni weszliśmy po cichu do zamku.Bella oraz Brail poszli do swoich jaskiń.
-Zapal światło-rzekł Aztek
-Chyba cię coś jeb...ktoś się zorjentuje ,że gdzieś byliśmy-odparsknełam szorstko
-A co ty wogóle robisz w zamku masz swoją jaskinie-wtrącił bezintersownie basior
-Dziś śpie w moim gabinecie-odpowiedziałam obmacując klamki od komnat.
W końcu Aztek znalazł klamke od swojej komnaty.Ja znalazłam moją kilka minut później.Weszłam do mojego gabinetu.Nie uwierzyłam własnym oczą.
Ujrzałam otwarte okno.Otwartą lekarską lodówkę w której były nerki gdyby potrzebny był pszeszczep. Moim oczą ukazała się także Bella z nerką w pysku ;D
<Bella?>
Przypominam
Ja wasza kochana księżniczka nie jestem na blogu sama ;) Oprócz mnie możecie wysyłać opowiadania również do Selly i Vickii czyli naszej Aury i Belli
Etera
Etera
poniedziałek, 19 maja 2014
Od Belli C.D. Historii Mileny
-Kto nie żyje!? - powtórzyłam - Milena, co tu się dzieje ?
Wadera zamiast odpowiedzieć, zaczęła jeszcze bardziej płakać. Spróbowałam inaczej.
-Kiedy ty... To się stało?
-Jakieś 5 minut temu.
-Poczekajcie - rzekłam .
Podeszłam bliżej przepaści. Rzuciłam się z niej.
-Bella!!! - krzyknął przerażony Brail.
A ja powoli opadałm.
-Chyba ktoś zapomniał o moim żywiole - szepnęłam.
Znalazłam się przy jakimś basiorze. Jak słyszałam miał na imię Tod.
- Hej - powiedziałam.
On tylko jęknął. A jednak żyje...
Podniosłam go i "pofruneliśmy" na dół.
-Tod!!! - krzyknęła Milena.
-Zostaw mnie - warknął przestraszony.
-Ja nie chciałam ... Naprawdę!
-Brail, Aztek. Lepiej zostawmy ich samych.
Podeszłam do mojego chłopaka i przytuliłam się do niego. Ciekawe jak ja bym zareagowała na taką wiadomość - pomyślałam i uśiechnęłam się.
-Co się stało? - zapytał.
-Nic - odpowiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w niego.
On tylko zaśmiał się.
<Brail?Aztek?Milena?>
Wadera zamiast odpowiedzieć, zaczęła jeszcze bardziej płakać. Spróbowałam inaczej.
-Kiedy ty... To się stało?
-Jakieś 5 minut temu.
-Poczekajcie - rzekłam .
Podeszłam bliżej przepaści. Rzuciłam się z niej.
-Bella!!! - krzyknął przerażony Brail.
A ja powoli opadałm.
-Chyba ktoś zapomniał o moim żywiole - szepnęłam.
Znalazłam się przy jakimś basiorze. Jak słyszałam miał na imię Tod.
- Hej - powiedziałam.
On tylko jęknął. A jednak żyje...
Podniosłam go i "pofruneliśmy" na dół.
-Tod!!! - krzyknęła Milena.
-Zostaw mnie - warknął przestraszony.
-Ja nie chciałam ... Naprawdę!
-Brail, Aztek. Lepiej zostawmy ich samych.
Podeszłam do mojego chłopaka i przytuliłam się do niego. Ciekawe jak ja bym zareagowała na taką wiadomość - pomyślałam i uśiechnęłam się.
-Co się stało? - zapytał.
-Nic - odpowiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w niego.
On tylko zaśmiał się.
<Brail?Aztek?Milena?>
Od Mileny C.D Historii Azteka
-Mój chłopak...-powiedział uciekając wzrokiem od basiora
-To ty miałaś chłopaka ?!-zapytał z wrażeniem
-Nie należał do naszej watahy miał na imię Tod-wyszeptałam
-Tod..Tod nie przypominał sobie takiego wilka-odpowiedział Aztek
-On nie jest stąd-rzekłam-Przyjechał na wakacje do wujostwa ze wsi 15 km od nas.
-Dlaczego go zapchnełaś ?-zapytał mnie
-Oznajmił mi ,że musi wracać do Olle miasta położonego w Wilczych Włoszech rano ma samolot i czeka tam na niego narzeczona-powiedziałam płacząc
-A więc Włoch...-powiedział zamyślając się- I to jeszcze który miał narzeczoną nieźle Milena..
-Kto nie żyje ?-powiedział wyłaniający się zza krzaków Brail
Stanieliśmy jak wryci.
-Co ?-krzykneła wyskakując zza krzaków Bella
<Bella?> <Brail?> <Aztek?>
-To ty miałaś chłopaka ?!-zapytał z wrażeniem
-Nie należał do naszej watahy miał na imię Tod-wyszeptałam
-Tod..Tod nie przypominał sobie takiego wilka-odpowiedział Aztek
-On nie jest stąd-rzekłam-Przyjechał na wakacje do wujostwa ze wsi 15 km od nas.
-Dlaczego go zapchnełaś ?-zapytał mnie
-Oznajmił mi ,że musi wracać do Olle miasta położonego w Wilczych Włoszech rano ma samolot i czeka tam na niego narzeczona-powiedziałam płacząc
-A więc Włoch...-powiedział zamyślając się- I to jeszcze który miał narzeczoną nieźle Milena..
-Kto nie żyje ?-powiedział wyłaniający się zza krzaków Brail
Stanieliśmy jak wryci.
-Co ?-krzykneła wyskakując zza krzaków Bella
<Bella?> <Brail?> <Aztek?>
Od Azteka C.D Historii Brail'a
~~~ około 23.30 ~~~
Byłem w królewskiej kuchni.Jak zwykle zachciało mi się w o tej godzinie jeść. Szperałem po lodówce.Zjadłem kilka parówek (no dobra może 15 ale to szczegół) i postanowiłem pokroić sobie do tego świeżą szynkę z barana.Zaciąłem się nożem.Szybko posprzątałem i poszedłem do komnato-gabinetu Mileny.Zapukałem ,ale nikt nie odpowiadał.Wszedłem.Nikogo nie było w środku.Łóżko wadery było idealnie zaścielone co zdarzało się raz na ruski rok.Zdziwiło mnie to bardzo.Każdy w zamku już spał. Wyciągnąłem z szuflady bandaż i obwinąłem sobie łapę. Nie wiedziałem czy nie wdało się jakieś zakażenie więc postanowiłem poszukać Mileny. Poszedłem do stajni. Jej ogiera nie było.Osiodłałem mojego wałacha i pojechałem śladami kopyt.
Dojechałem do przepaści.Tuż nad nią stała Milena trzymając przy tym konia. Zsiadłem z Sida i podeszłem z nim do Mileny. Wadera płakała.
-Milena co się stało ?-zapytałem patrząc na nią z współczuciem
-Zostaw mnie !-krzykneła
-Proszę,nikomu nie powiem-przysięgnąłem
-On tu stał...ja się z nim kłóciłam... popchnął mnie...też go popchnełam...on spadł-zapłakała się jeszcze bardziej
-Ale kto ?-zapytałem z przerażeniem.
<Milena?>
Byłem w królewskiej kuchni.Jak zwykle zachciało mi się w o tej godzinie jeść. Szperałem po lodówce.Zjadłem kilka parówek (no dobra może 15 ale to szczegół) i postanowiłem pokroić sobie do tego świeżą szynkę z barana.Zaciąłem się nożem.Szybko posprzątałem i poszedłem do komnato-gabinetu Mileny.Zapukałem ,ale nikt nie odpowiadał.Wszedłem.Nikogo nie było w środku.Łóżko wadery było idealnie zaścielone co zdarzało się raz na ruski rok.Zdziwiło mnie to bardzo.Każdy w zamku już spał. Wyciągnąłem z szuflady bandaż i obwinąłem sobie łapę. Nie wiedziałem czy nie wdało się jakieś zakażenie więc postanowiłem poszukać Mileny. Poszedłem do stajni. Jej ogiera nie było.Osiodłałem mojego wałacha i pojechałem śladami kopyt.
Dojechałem do przepaści.Tuż nad nią stała Milena trzymając przy tym konia. Zsiadłem z Sida i podeszłem z nim do Mileny. Wadera płakała.
-Milena co się stało ?-zapytałem patrząc na nią z współczuciem
-Zostaw mnie !-krzykneła
-Proszę,nikomu nie powiem-przysięgnąłem
-On tu stał...ja się z nim kłóciłam... popchnął mnie...też go popchnełam...on spadł-zapłakała się jeszcze bardziej
-Ale kto ?-zapytałem z przerażeniem.
<Milena?>
sobota, 17 maja 2014
Od Brail'a C.D. Historii Belli
- Nie chcę wywierać na tobie presji.- wyszeptałem trzymając nadal twarzy blisko niej.
Przytuliła mnie tylko. Spędziliśmy razem resztę dnia, a potem rozstaliśmy się przed zamkiem. Pocałowałem ją w policzek i patrzyłem jak znika w mroku. Odwróciłem się i ruszyłem do lasu. Czułem, że nie zasnę tej nocy. Dobiegłem do Rzeki Dusz i zanurzyłem się w niej po szyję. Wyszedłem z wody i otrzepałem się. Napotkałem na swojej drodze parę stad jeleni. Nic jednak nie upolowałem, za to pobiegłem w wyższe partie gór. Usiadłem na skale i podziwiałem zorzę polarną rozciągającą się nad lasami za granicą Wolf Blood. Ale coś innego zwróciło moją uwagę. Zobaczyłem kogoś w czarnym płaszczu jadącym galopem w stronę lasu. Było ciemno, więc nie rozpoznałem konia, ale niewątpliwie był to ktoś z naszej watahy.
<Ktokolwiek?>
<Ktokolwiek?>
piątek, 16 maja 2014
Od Belli C.D Historii Brail'a
Chciałam od niego się odczepić, ale pocałunek był taki przyjemny, mocny a zarazem delikatny. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę.
- Brail... - zaczęłam - możemy dać sobie szansę.
Patrzał mi głęboko w oczy.
-Ale ostrzegam, że musisz się starać.
Zaczęłam się śmiać. Nie chciałam żeby było to odrazu małżeństwo, ale związek który będzie szczery.
<Brail?>
- Brail... - zaczęłam - możemy dać sobie szansę.
Patrzał mi głęboko w oczy.
-Ale ostrzegam, że musisz się starać.
Zaczęłam się śmiać. Nie chciałam żeby było to odrazu małżeństwo, ale związek który będzie szczery.
<Brail?>
czwartek, 15 maja 2014
Od Brail'a C.D. Historii Belli
Wracałem właśnie z polowania, gdy wpadłem na Bellę.
- Zostaw mnie w spokoju.- powiedziała mijając mnie.
- Od tak dawna nie rozmawialiśmy.- zauważyłem doganiając ją.
- Nie mamy o czym.
- Nie chcę być twoim wrogiem.
Zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Ale ja w twoich oczach już zawsze będę widziana negatywnie.- stwierdziła.- Po tym co się stało.
- Nie prawda.- Zmieniłem się w człowieka, a po chwili Bella zrobiła to samo.
- Prawda. Czemu tak chcesz ze mną żyć w zgodzie? Każdy normalny już by dał sobie spokój.
- Tylko wariaci są czegoś warci.- złapałem ją z ręce.
- Nie chcę żeby historia się powtórzyła.
- Spróbuję się powstrzymać.- szepnąłem całując ją.
<Bella?>
- Zostaw mnie w spokoju.- powiedziała mijając mnie.
- Od tak dawna nie rozmawialiśmy.- zauważyłem doganiając ją.
- Nie mamy o czym.
- Nie chcę być twoim wrogiem.
Zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Ale ja w twoich oczach już zawsze będę widziana negatywnie.- stwierdziła.- Po tym co się stało.
- Nie prawda.- Zmieniłem się w człowieka, a po chwili Bella zrobiła to samo.
- Prawda. Czemu tak chcesz ze mną żyć w zgodzie? Każdy normalny już by dał sobie spokój.
- Tylko wariaci są czegoś warci.- złapałem ją z ręce.
- Nie chcę żeby historia się powtórzyła.
- Spróbuję się powstrzymać.- szepnąłem całując ją.
<Bella?>
Od Belli C.D Historii Aury
Valixy była śliczna. Trochę byłam zaniepokojona tym, że Aura poszła z małą do Etery. Cały czas siedziałam w jej komnacie. Aztek pochrapywał a ja stwierdziłam, że nie będę tak cały czas siedziała.
Po cichu wyszłam z komnaty i poszłam do swojej jaskini. Szłąm przez sad który wyglądał pięknie drzewa zaczynają kwitnąć. Przyroda budzi się do życia.
Mimo wszystko nadal czułąm jakąś pustkę. Czegoś lub... kogoś.
Szłam przez łąkę. Spotkałam misia Joe . Był bardzo zadowolony tym, że ktoś go odwiedził. Lecz spochmurniał gdy opowiedziąłm mu o tym co się stało. Tak naprawdę nikt oprócz Etery nie wie co dokładnie stało się z Max'em. Szłam przed siebie. Nagle poczułam coś pod stopą. Okazało się że to jakaś stara złota moneta.
Jakiś znak ? - zapytałam się w duchu. Nie. Narazie mam dość tych wszystkich przepowiedni.
Byłam już prawie przy jaskini. Nagle zza zakrętu wyskoczył Brail.
-Bella - powiedział dysząc.
<Brail?>
Po cichu wyszłam z komnaty i poszłam do swojej jaskini. Szłąm przez sad który wyglądał pięknie drzewa zaczynają kwitnąć. Przyroda budzi się do życia.
Mimo wszystko nadal czułąm jakąś pustkę. Czegoś lub... kogoś.
Szłam przez łąkę. Spotkałam misia Joe . Był bardzo zadowolony tym, że ktoś go odwiedził. Lecz spochmurniał gdy opowiedziąłm mu o tym co się stało. Tak naprawdę nikt oprócz Etery nie wie co dokładnie stało się z Max'em. Szłam przed siebie. Nagle poczułam coś pod stopą. Okazało się że to jakaś stara złota moneta.
Jakiś znak ? - zapytałam się w duchu. Nie. Narazie mam dość tych wszystkich przepowiedni.
Byłam już prawie przy jaskini. Nagle zza zakrętu wyskoczył Brail.
-Bella - powiedział dysząc.
<Brail?>
Wiek wilków
Hej! Po raz kolejny piszę już w tej sprawie. Tym razem chcę to załatwić. Moje propozycje dotyczące wieku wilków:
- 1 rok wilczy = 6 lat ludzkich ;
- Każdego pierwszego dnia miesiąca wszystkie wilki [oprócz tych, które dołączyły w ciągu ostatniego tygodnia poprzedniego miesiąca] będą postarzane o 1 rok wilczy.
Jeśli wam się pomysł podoba to możecie zagłosować w ankiecie, która w najbliższym czasie powinna się pojawić na stronie watahy./ Aura
środa, 14 maja 2014
Od Aury C.D. Historii Belli
- Wilkokrwiści w wielkiej rozpaczy mogą doznać przemian psychicznych.- czytałam z grubej, starej książki.
Zebraliśmy wszystkie wilki w sali obradowej i wysłaliśmy parę szkolonych orłów do szpiegowania Etery.
- Co to znaczy?- zapytał Nax.
- To jakaś wada, którą powodują komórki wilczo-ludzkie.- wytłumaczyła mu Bella niechętnie.
- Czyli?- dociekała Tiana.
- Jesteśmy zbudowani z komórek wilczych i ludzkich, ale są też wilczo-ludzkie.- powiedział Aztek obejmując mnie.- Te ostatnie mają pewną wadę genetyczną. To ta sama wada, która umożliwia nam przemiany.
- Co to ma wspólnego?- zapytał ktoś z tłumu.
- Rozpacz jest typowo ludzkim zachowaniem.- wyjaśniłam.- Rozpacz powoduję nagromadzenie pewnej energii, która doprowadza do szaleństwa wilczą część, wtedy w komórkach wilczo-ludzkich może dojść do spięcia. To zazwyczaj skutkuje delikatnym szaleństwem.
- Da się to wyleczyć?- zapytał Blue.
Spojrzeliśmy na siebie z Aztekiem. To było raczej mało prawdopodobne. Nagle zaczął boleć mnie brzuch. Osunęłabym się na ziemię, ale Aztek mnie złapał.
- Zaczęło się.- wyszeptałam.
Pamiętam tylko przebłyski tego co się działo. Wynieśli mnie na salę szpitalną i uśpili.
~ następnego dnia ~
Otworzyłam oczy. Leżałam w naszej komnacie. Rozejrzałam się. Aztek stał na balkonie. Trzymał małe dziecko. Zawołałam go cicho. Odwrócił się i podszedł z uśmiechem. Usiadłam na łóżku.
- Musisz odpoczywać.- powiedział podając mi śpiącą waderkę.
Przytuliłam delikatnie dziecko. Było wyjątkowe. Gdy przyłożyłam je do serca poczułam jak wracają mi siły. Otworzyła błękitne oczy.
- Valixy...- wyszeptałam nieświadomie.
Potem przyszła Bella. Tuliła małą i rozmawiała ze mną.
- Co z Eterą.- zapytałam.
- Wróciła na zamek.- powiedziała Bella kołysząc Valixy.- Nie poznaję jej. Powiedziała mi, że nie możemy być tak bliskimi przyjaciółkami ze względu na pozycje w hierarchii. Potem kazała wezwać wszystkich do służby wojskowej. Niektórzy chcą ją pozbawić tronu. Przynajmniej na czas tej...słabości.
- Etera musi zostać przy władzy.- stwierdziłam.- Dzisiaj do niej pójdę.
Bella chciała mnie powstrzymać, ale ja już postanowiłam.
~ wieczorem ~
Etera jadła kolację w samotności. Wzięłam ze sobą Valixy. Nawiązałam z nią niezwykłą więź. Czułam, że nie mogę dopuścić do naszego rozłączenia. Weszłam do sali. Etera wbiła we mnie wzrok, ale szybko zainteresowała się moją córką. Wstała i podeszła.
- Zdrowa i silna.- stwierdziła.- Do armii.
- Nie.- odpowiedziałam krótko.- Musisz wziąć się w garść. Wiem, że jest ci ciężko, ale królestwo potrzebuje starej Etery.
Podeszła do mnie bliżej. Chyba dotarły do niej tylko moje słowa sprzeciwu. Położyła łapę na głowie Valixy i stanęła jak wryta. Byłyśmy w ludzkich postaciach. Jej poszarzałe włosy odzyskały blask, a oczy nie miały już smutnego wyrazu. Cera zrobiła się promienna.
- Auro.- powiedziała.- Co się stało? Co z królestwem?
Etera znó była jak dawniej.
<Ktokolwiek?>
Zebraliśmy wszystkie wilki w sali obradowej i wysłaliśmy parę szkolonych orłów do szpiegowania Etery.
- Co to znaczy?- zapytał Nax.
- To jakaś wada, którą powodują komórki wilczo-ludzkie.- wytłumaczyła mu Bella niechętnie.
- Czyli?- dociekała Tiana.
- Jesteśmy zbudowani z komórek wilczych i ludzkich, ale są też wilczo-ludzkie.- powiedział Aztek obejmując mnie.- Te ostatnie mają pewną wadę genetyczną. To ta sama wada, która umożliwia nam przemiany.
- Co to ma wspólnego?- zapytał ktoś z tłumu.
- Rozpacz jest typowo ludzkim zachowaniem.- wyjaśniłam.- Rozpacz powoduję nagromadzenie pewnej energii, która doprowadza do szaleństwa wilczą część, wtedy w komórkach wilczo-ludzkich może dojść do spięcia. To zazwyczaj skutkuje delikatnym szaleństwem.
- Da się to wyleczyć?- zapytał Blue.
Spojrzeliśmy na siebie z Aztekiem. To było raczej mało prawdopodobne. Nagle zaczął boleć mnie brzuch. Osunęłabym się na ziemię, ale Aztek mnie złapał.
- Zaczęło się.- wyszeptałam.
Pamiętam tylko przebłyski tego co się działo. Wynieśli mnie na salę szpitalną i uśpili.
~ następnego dnia ~
Otworzyłam oczy. Leżałam w naszej komnacie. Rozejrzałam się. Aztek stał na balkonie. Trzymał małe dziecko. Zawołałam go cicho. Odwrócił się i podszedł z uśmiechem. Usiadłam na łóżku.
- Musisz odpoczywać.- powiedział podając mi śpiącą waderkę.
Przytuliłam delikatnie dziecko. Było wyjątkowe. Gdy przyłożyłam je do serca poczułam jak wracają mi siły. Otworzyła błękitne oczy.
- Valixy...- wyszeptałam nieświadomie.
Potem przyszła Bella. Tuliła małą i rozmawiała ze mną.
- Co z Eterą.- zapytałam.
- Wróciła na zamek.- powiedziała Bella kołysząc Valixy.- Nie poznaję jej. Powiedziała mi, że nie możemy być tak bliskimi przyjaciółkami ze względu na pozycje w hierarchii. Potem kazała wezwać wszystkich do służby wojskowej. Niektórzy chcą ją pozbawić tronu. Przynajmniej na czas tej...słabości.
- Etera musi zostać przy władzy.- stwierdziłam.- Dzisiaj do niej pójdę.
Bella chciała mnie powstrzymać, ale ja już postanowiłam.
~ wieczorem ~
Etera jadła kolację w samotności. Wzięłam ze sobą Valixy. Nawiązałam z nią niezwykłą więź. Czułam, że nie mogę dopuścić do naszego rozłączenia. Weszłam do sali. Etera wbiła we mnie wzrok, ale szybko zainteresowała się moją córką. Wstała i podeszła.
- Zdrowa i silna.- stwierdziła.- Do armii.
- Nie.- odpowiedziałam krótko.- Musisz wziąć się w garść. Wiem, że jest ci ciężko, ale królestwo potrzebuje starej Etery.
Podeszła do mnie bliżej. Chyba dotarły do niej tylko moje słowa sprzeciwu. Położyła łapę na głowie Valixy i stanęła jak wryta. Byłyśmy w ludzkich postaciach. Jej poszarzałe włosy odzyskały blask, a oczy nie miały już smutnego wyrazu. Cera zrobiła się promienna.
- Auro.- powiedziała.- Co się stało? Co z królestwem?
Etera znó była jak dawniej.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Olafa
Siedziałyśmy cicho z Aurą. Wysłuchałyśmy słów Olafa.
- Ciekawe co jej jest - powiedziała Aura.
-Gdzie to dokładnie było? - zapytałam.
Zeszliśmy na dół i w sali obradowej spojrzeliśmy na mapę.
-No więc... - zaczął basior - Jechałem tędy.
Pokazywał łapą na mapie.
- Tutaj przywiązałem Biankę... A tutaj spotkałem księżniczkę...
Stanął jak wryty.
-To nie może być przypadek... - powiedziałam.
Etera była w samym środku całego obszaru królestwa Wolf Blood.
-Aura - spojrzałam na nią - Przyniosę przyrządy kreślnicze a ty przynieś tu wszystkie książki z kategorii tereny, magia i tym podobnych.
Pobiegłam do szafy i przyniosłam wszystkie potrzebne rzeczy.
Aura siedziałą zanurzona w książkach, Olaf mierzył odległość miejsca pobytu Etery od granic królestwa.
Podeszłam do księżnej. Zaczęłam czytać księgi.
-Nic tu nie ma... - denerwowałam się.
-Dziewczyny - powiedział rodzynek.
Spojrzałyśmy na niego.
-To jest równo w centrum naszego Królestwa.
Siedzieliśmy jeszcze kilka minut i przeglądaliśmy zapiski.
-Mam - krzyknęła Aura.
<Aura?Olaf?Etera?Brail?Nax?>
Od Olafa "Żałoba" 5
Wszyscy się rozeszli.Ja postanowiłem jeszcze chwilkę zostać.Po kilku minutach poszedłem do stajni. Osiodłałem Biankę.Założyłem mój granatowy płaszcz i pojechałem kłusem do lasu.Mgła była ogromna.Prawie nic nie było widać.
~~~10 minut później~~~
Dojechałem do polanki.Zatrzymałem moją klacz.Do pobliskiego drzewa był przywiązany Maroko.Zdziwiło mnie to bardzo.Do tego samego drzewa przywiązałem mojego konia.Usłyszałem złowieszczy śmiech.Z mgły wyłoniła się Etera.
-Księżniczko co ty tu robisz.?-zapytałem jej-Z czego się tak śmiejesz nie powinnaś być w żałobie.?
-Nadal jestem ale daję rade-odpowiedziała patrząc na mnie
-Bardzo mi przykro , że zostałaś sama i nikt nie będzie ci pomagał sprawować rządów w królestwie
-Ochh Olafie-zaśmiała się złowieszczo-Ja potrzeby kraju tego znam..sznurki władzy mogę trzymać sama..wystarczy że ściągnę je i już tłum posłuszny jest...władzę w ręku ma ten kto przewidzi każdy ruch..Stłumie krzyk zdławie bunt...bo ja sznurki władzy mam..HAHAHAH-zaśpiewała
Wogóle nie poznawałem Etery.Wróciłem do zamku i opowiedziałem o dziwnym wydarzeniu w lesie Aurze i Belli.
<Aura.?> <Bella.?>
~~~10 minut później~~~
Dojechałem do polanki.Zatrzymałem moją klacz.Do pobliskiego drzewa był przywiązany Maroko.Zdziwiło mnie to bardzo.Do tego samego drzewa przywiązałem mojego konia.Usłyszałem złowieszczy śmiech.Z mgły wyłoniła się Etera.
-Księżniczko co ty tu robisz.?-zapytałem jej-Z czego się tak śmiejesz nie powinnaś być w żałobie.?
-Nadal jestem ale daję rade-odpowiedziała patrząc na mnie
-Bardzo mi przykro , że zostałaś sama i nikt nie będzie ci pomagał sprawować rządów w królestwie
-Ochh Olafie-zaśmiała się złowieszczo-Ja potrzeby kraju tego znam..sznurki władzy mogę trzymać sama..wystarczy że ściągnę je i już tłum posłuszny jest...władzę w ręku ma ten kto przewidzi każdy ruch..Stłumie krzyk zdławie bunt...bo ja sznurki władzy mam..HAHAHAH-zaśpiewała
Wogóle nie poznawałem Etery.Wróciłem do zamku i opowiedziałem o dziwnym wydarzeniu w lesie Aurze i Belli.
<Aura.?> <Bella.?>
wtorek, 13 maja 2014
Od Aury "Żałoba 4"
-Witaj Blue.- powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Już wszystko wiem.- mruknął.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Podeszłam do niego i przytuliłam mocno.
- Chciałam ci powiedzieć, ale mama zabroniła ci o tym wspominać.- wytłumaczyłam się.- Skoro już wiesz to idziesz na Ceremonię Odejścia?
- A co to?- spojrzał na mnie nie puszczając mnie z uścisku.
- Po tym jak wilk...nas...opuszcza jego koń zostaje wypuszczany do lasu.
- Czemu to się tak nazywa?
- To stara tradycja. Kiedyś wierzono, że część duszy wilka przechodzi na jego konia. Po śmierci, aby jeździec odzyskał spokój jego konia wypuszczano na wolność.
- To jakaś bzdura.
- Blue! To tradycja.
- Przepraszam.
~ o 16:00 ~
Padał deszcz. Wszyscy stali na małym wzgórzu. Kailo obejmował Tianę, a Bella trzymała za rękę Eterę. Stałam z Blue i Aztekiem na uboczu. Po chwili z lasu wyłoniła się Darky w czarnym płaszczu. Prowadziła Strzałę. Wszyscy podchodzili i dotykali klacz w czoło. Potem Etera zdjęła jej ogłowie i odsunęła się. Klacz zarżała smutno i odbiegła galopem. Po paru sekundach zniknęła w mgle. Rozeszliśmy się do jaskiń.
< Ktokolwiek?>
- Już wszystko wiem.- mruknął.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Podeszłam do niego i przytuliłam mocno.
- Chciałam ci powiedzieć, ale mama zabroniła ci o tym wspominać.- wytłumaczyłam się.- Skoro już wiesz to idziesz na Ceremonię Odejścia?
- A co to?- spojrzał na mnie nie puszczając mnie z uścisku.
- Po tym jak wilk...nas...opuszcza jego koń zostaje wypuszczany do lasu.
- Czemu to się tak nazywa?
- To stara tradycja. Kiedyś wierzono, że część duszy wilka przechodzi na jego konia. Po śmierci, aby jeździec odzyskał spokój jego konia wypuszczano na wolność.
- To jakaś bzdura.
- Blue! To tradycja.
- Przepraszam.
~ o 16:00 ~
Padał deszcz. Wszyscy stali na małym wzgórzu. Kailo obejmował Tianę, a Bella trzymała za rękę Eterę. Stałam z Blue i Aztekiem na uboczu. Po chwili z lasu wyłoniła się Darky w czarnym płaszczu. Prowadziła Strzałę. Wszyscy podchodzili i dotykali klacz w czoło. Potem Etera zdjęła jej ogłowie i odsunęła się. Klacz zarżała smutno i odbiegła galopem. Po paru sekundach zniknęła w mgle. Rozeszliśmy się do jaskiń.
< Ktokolwiek?>
Od Blue "Żałoba" 3
-Co się stało z tatą.?-zapytałem
-Blue..to nie czas na takie rozmowy-zganiła mnie
-Ale ja mam prawo wiedzieć.!-krzyknąłem-Jestem już dorosły
-Blue.!-krzyknęła mama
-Mamo...tata nie żyje prawda.?-zapytałem ze łzami w oczach.
-Skąd ty to wiesz.?-zapytała mnie smutno.
-Myślisz ,że się nie domyśliłem ale dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu.? - spojrzałem na nią
-Nie chciałam żebyś się martwił masz jeszcze całe życie przed sobą i nie chciałam żebyś sobie coś zrobił-odpowiedziała smutno lecz stanowczo
-Blue idź do siebie proszę - powiedziała ciocia Bella
W dzbanku było trochę wody. Użyłem swojej mocy i strumień poleciał na dwie bliskie mi wadery. Lecz ciocia Bella była szybsza, użyła powietrza jako "bariery". Wszystko odbiło się i w rezultacie byłem cały mokry.Wyszedłem z jadalni po drodze spotkałem Aurę.
<Aura.?>
-Blue..to nie czas na takie rozmowy-zganiła mnie
-Ale ja mam prawo wiedzieć.!-krzyknąłem-Jestem już dorosły
-Blue.!-krzyknęła mama
-Mamo...tata nie żyje prawda.?-zapytałem ze łzami w oczach.
-Skąd ty to wiesz.?-zapytała mnie smutno.
-Myślisz ,że się nie domyśliłem ale dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu.? - spojrzałem na nią
-Nie chciałam żebyś się martwił masz jeszcze całe życie przed sobą i nie chciałam żebyś sobie coś zrobił-odpowiedziała smutno lecz stanowczo
-Blue idź do siebie proszę - powiedziała ciocia Bella
W dzbanku było trochę wody. Użyłem swojej mocy i strumień poleciał na dwie bliskie mi wadery. Lecz ciocia Bella była szybsza, użyła powietrza jako "bariery". Wszystko odbiło się i w rezultacie byłem cały mokry.Wyszedłem z jadalni po drodze spotkałem Aurę.
<Aura.?>
Od Belli "Żałoba" 2
Spojrzałam prosto w oczy Eterze.
-Tak nie przystoi księżniczce - powiedziałam .
-Ty nie wiesz jak to jest...
-Rozumiem - uśmiechnęłam się, aby dodać jej otuchy.
Przytuliłam ją do siebie.
- Nie możesz się poddawać - powiedziałam - Ty musisz się troszczyć o królestwo, o poddanych.
-No właśnie - podniosła głos - to ja muszę za wszystko odpowiadać.
Wstała odsłoniła zasłony. Oślepił ją blask słońca. Wyszła na balkon. Spojrzała daleko w horyzont.
-I co z Blue? - zapytała mnie.
-Może zapytasz kogoś żeby się nim opiekował, kiedy ty nie masz czasu? - zaproponowałam.
Spojrzała na mnie.
-Może zejdziemy na obiad - powiedziała - nad tym zastanowię się po posiłku.
Uśmiechnęłam się do niej. Wyszłyśmy z komnaty. Ktoś na nas wpadł.
-Mamo - krzyknął mały osobnik. Domyśliłam się, że to Blue.
-Kochanie... - Etera wtuliła się w swojego synka.
Dopiero teraz zauważyła jacy są do siebie podobni. Ten sam charakter, te same oczy.
-Idziesz z nami? - zapytałam. Mały basior kiwnął głową. Weszliśmy do jadalni.
Usiedliśmy obok siedzi i zjedliśmy syte śniadanie.
-Mamo...- zaczął Blue.
<Etera?Blue?Aura?>
-Tak nie przystoi księżniczce - powiedziałam .
-Ty nie wiesz jak to jest...
-Rozumiem - uśmiechnęłam się, aby dodać jej otuchy.
Przytuliłam ją do siebie.
- Nie możesz się poddawać - powiedziałam - Ty musisz się troszczyć o królestwo, o poddanych.
-No właśnie - podniosła głos - to ja muszę za wszystko odpowiadać.
Wstała odsłoniła zasłony. Oślepił ją blask słońca. Wyszła na balkon. Spojrzała daleko w horyzont.
-I co z Blue? - zapytała mnie.
-Może zapytasz kogoś żeby się nim opiekował, kiedy ty nie masz czasu? - zaproponowałam.
Spojrzała na mnie.
-Może zejdziemy na obiad - powiedziała - nad tym zastanowię się po posiłku.
Uśmiechnęłam się do niej. Wyszłyśmy z komnaty. Ktoś na nas wpadł.
-Mamo - krzyknął mały osobnik. Domyśliłam się, że to Blue.
-Kochanie... - Etera wtuliła się w swojego synka.
Dopiero teraz zauważyła jacy są do siebie podobni. Ten sam charakter, te same oczy.
-Idziesz z nami? - zapytałam. Mały basior kiwnął głową. Weszliśmy do jadalni.
Usiedliśmy obok siedzi i zjedliśmy syte śniadanie.
-Mamo...- zaczął Blue.
<Etera?Blue?Aura?>
Od Etery "Żałoba"
Wróciliśmy do Wolf Blood.Po pogrzebie Max'a weszłam do swojej komnaty.Ubrana w czarną suknię rzuciłam się na moje łóżko w płaczu.Zasnełam.
Obudziłam się rano.Nadal byłam w żałobnej sukni. Znowu zaczęłam płakać. Cały czas płakałam i nie wychodziłam z mojej komnaty. Około południa. Usłyszałam pukanie do drzwi komnaty.
-Etera.?-rzekła Aura
-Idź sobie.!-krzyknęłam zdejmując diadem i rzucając nim o ziemię.
-Dobrze-rzekła krótko i smutno
I tak płakałam cały czas.Nic nie jadłam.Już dwa dni cały czas płakałam i nic nie jadłam.Nie wychodziłam z komnaty.Nie zdjęłam sukni żałobnej.Nastał trzeci dzień całodniowego płaczu. Znów usłyszałam pukanie do komnaty.Tym razem to była Bella.
-Etero...wiem ,że tam cię znajdę.Wilki pytają co i jak...mówią odwagi i choć ciężko mi chcę otrzeć twoje łzy....czy dasz mi znak.?...jak mamy dalej żyć.?-zaśpiewała mi
Popłakałam się coraz bardziej.
Weszła do mojej komnaty.Podniosła mnie z łóżka.Wzieła diadem w łapy założyła mi go spowrotem na głowę i otarła łzy.
<Bella.?>
Obudziłam się rano.Nadal byłam w żałobnej sukni. Znowu zaczęłam płakać. Cały czas płakałam i nie wychodziłam z mojej komnaty. Około południa. Usłyszałam pukanie do drzwi komnaty.
-Etera.?-rzekła Aura
-Idź sobie.!-krzyknęłam zdejmując diadem i rzucając nim o ziemię.
-Dobrze-rzekła krótko i smutno
I tak płakałam cały czas.Nic nie jadłam.Już dwa dni cały czas płakałam i nic nie jadłam.Nie wychodziłam z komnaty.Nie zdjęłam sukni żałobnej.Nastał trzeci dzień całodniowego płaczu. Znów usłyszałam pukanie do komnaty.Tym razem to była Bella.
-Etero...wiem ,że tam cię znajdę.Wilki pytają co i jak...mówią odwagi i choć ciężko mi chcę otrzeć twoje łzy....czy dasz mi znak.?...jak mamy dalej żyć.?-zaśpiewała mi
Popłakałam się coraz bardziej.
Weszła do mojej komnaty.Podniosła mnie z łóżka.Wzieła diadem w łapy założyła mi go spowrotem na głowę i otarła łzy.
<Bella.?>
niedziela, 11 maja 2014
Max odchodzi ;(
Nie wiedziałam ,że ten dzień nadejdzie ale ja na moim miejscu nie rezygnowałabym z tak ważnego stanowiska. Nie wiem co zrobić Z Blue.Mam nadzieje że będziecie mnie wspierać ...;(
Od Max'a - Odejście
Ech... Posłuchajcie. Mam dosyć swego życia - nie chcę już dłużej znikać
od ukochanej, syna i wypełniać rozkazy pewnego ludu. Odchodzę - a raczej
umieram. Postanawiam się zabić i skończyć to wszystko.
Żegnajcie
Żegnajcie
czwartek, 8 maja 2014
Od Belli "Kilka dni na Car Paravele" cz. 6
Spojrzałam się na basiorów. Pokręciłam głową i wróciłam do swojej komnaty. Miałam na jutro mnóstwo planów. Rzuciłam się na wielkie łóżko. Minęły jakieś dwie godziny a ja nadal nie mogłam zasnąć. Wstałam i wyciągnęłam z biurka trochę papirusu. Tak, papirusu a nie kartek ponieważ to był ich starożytny zwyczaj. Zamoczyłam pióro w atramencie i zaczęłam pisać. Musiałam jak najszypciej ocenić zniszczenia po wojnie o Cztery Trony. Zaczęłam obliczenia. Ubolewałam nad tym,że w bitwie zginęło bardzo dużo koni. Rozpisywałam się ponad godzinę. Dłoń zaczęła boleć mnie po godzinie pisania. Położyłam się dalej spać. Wpadłam w objęcia Morfeusza.
<Ktokolwiek?>
Nowy Banner
div style="text-align: center;"><a href="http://wolfbloodkingdom.blogspot.com/"><img src="http://i57.tinypic.com/otgchf.gif" /></a>
Oczywiście mojego autorstwa ;D
Oczywiście mojego autorstwa ;D
środa, 7 maja 2014
Od Olafa "Kilka dni na Car Paravele" cz. 5
-Toć nie przesadzaj-powiedziałem jąkając się-Chodź tu do nas
-Natychmiast macie iść spać.!-krzyknęłą
-Dobra chłopaki chodźcie-rzekł do nich Aztek
-Puść mnie jak tu trwa wojna nie widzisz-powiedział Kailo
-Jaka wojna.?-zapytał zdziwiony Aztek
-No walczymy z Czarnymi nie stój tak i pomóż-rzekłem
-Ale chyba wam się coś śni bo czarnych pokonaliśmy-odpowiedział surowo Aztek
-Ej no..-znowu podniosła głos Bella-Księżniczka będzie zła
-Nie.! Ja tu jestem Księżniczką-powiedział dumnie Kailo
-Kailo to nie jest śmieszne ona może tu w każdej chwili przyjść-odezwała się znów Bella
-A dobra wasza sprawa idę po Eterę-powiedział Aztek i nas zostawił
~~~5 minut później~~~
W oddali było słychać zdenerwowany głos Etery.
-Co.? Jest środek nocy.! Oni są dorośli.!
Podeszła do nas i rzekła surowo:
-Rano wracamy do Wolf Blood.Ja już tu dłużej z wami nie wytrzymam. Policzymy się w domu-poszła i odeszła.
<Kailo.?> Wracamy już do domu :D
-Natychmiast macie iść spać.!-krzyknęłą
-Dobra chłopaki chodźcie-rzekł do nich Aztek
-Puść mnie jak tu trwa wojna nie widzisz-powiedział Kailo
-Jaka wojna.?-zapytał zdziwiony Aztek
-No walczymy z Czarnymi nie stój tak i pomóż-rzekłem
-Ale chyba wam się coś śni bo czarnych pokonaliśmy-odpowiedział surowo Aztek
-Ej no..-znowu podniosła głos Bella-Księżniczka będzie zła
-Nie.! Ja tu jestem Księżniczką-powiedział dumnie Kailo
-Kailo to nie jest śmieszne ona może tu w każdej chwili przyjść-odezwała się znów Bella
-A dobra wasza sprawa idę po Eterę-powiedział Aztek i nas zostawił
~~~5 minut później~~~
W oddali było słychać zdenerwowany głos Etery.
-Co.? Jest środek nocy.! Oni są dorośli.!
Podeszła do nas i rzekła surowo:
-Rano wracamy do Wolf Blood.Ja już tu dłużej z wami nie wytrzymam. Policzymy się w domu-poszła i odeszła.
<Kailo.?> Wracamy już do domu :D
Od Belli "Kilka dni na Car Paravele" cz. 4
Byłam bardzo szczęśliwa że Aura i Aztek zostaną rodzicami. Aura na pewno świetnie sprawdzi się w tej roli. Weszłam do swojego pokoju. Miałam swoją łazienkę która była wyposarzona w jacuzzi. Rozebrałam się i weszłam do wielkiej wanny. Puściłam cichą relaksującą muzyczkę która mnie odprężyła. Na nogach nadal miałam siniaki po bitwie. Ubrałam się w długą koszulę nocną i położyłam się, myśląc, że za chwilę wpadnę w objęcia Morfeusza. Sen nie przychodził a ja siedziałam niespokojna. Nagle usłyszałam jakieś głosy. Wyszłam na balkon. Zwinnie wyskoczyłam z niego i poszłam w kierunku hałasu. Nagle w oddali zauważyłam Azteka, pijanego Kailo i Olafa.
-Jesteście głupi?! - powiedziałam po cichu - Aura jest w ciąży, potrzebuje wypoczynku. A wy się tutaj wydzieracie.
<Kailo?> <Aztek?> <Olaf?>
-Jesteście głupi?! - powiedziałam po cichu - Aura jest w ciąży, potrzebuje wypoczynku. A wy się tutaj wydzieracie.
<Kailo?> <Aztek?> <Olaf?>
wtorek, 6 maja 2014
Od Azteka "Kilka dni na Car Paravele" cz.3
Uśmiechałem się do Aury.Byłem szczęśliwy że będę miał dzieci. Nagle przyszli rodzice Etery i oświadczyli ,że muszą wracać do swojego zamku bo mają swoje obowiązki. Wszyscy się z nimi pożegnali ,a oni obiecali ,że niedługo na pewno znowu nas odwiedzą. Po kolacji rozeszliśmy się do swoich komnat. Aura położyła się na łóżku,w tym czasie ja byłem w łazience. Gdy wróciłem Aura spała.Przykryłem ją kołdrą i pocałowałem. Było strasznie zimno.Zamknąłem uchylone okno. Nagle ponownie je otworzyłem bo zobaczyłem za nim pijanego Kailo oraz Olafa.
<Kailo.?> <Olaf.?>
<Kailo.?> <Olaf.?>
Od Aury Kilka dni na Car Paravele" cz. 3
Podczas polowania poczułam się źle, więc wróciłam z Aztekiem do zamku.
~ na kolacji ~
Wszyscy siedzieli przy ogromnym stole. Kucharz przygotował wcześniej upolowanego jelenia. Zebrałam się w sobie i uderzyłam parę razy nożem w kieliszek. Wszyscy umilkli i spojrzeli na mnie. Wstaliśmy z Aztekiem.
- Chcielibyśmy coś ogłosić.- powiedział Aztek obejmując mnie jedną łapą, a drugą głaszcząc po delikatnie wystającym brzuchu.- Już wkrótce będzie nas czworo.
Wszyscy klaskali i nam gratulowali, a Bella popłakała się.
<Ktokolwiek?>
~ na kolacji ~
Wszyscy siedzieli przy ogromnym stole. Kucharz przygotował wcześniej upolowanego jelenia. Zebrałam się w sobie i uderzyłam parę razy nożem w kieliszek. Wszyscy umilkli i spojrzeli na mnie. Wstaliśmy z Aztekiem.
- Chcielibyśmy coś ogłosić.- powiedział Aztek obejmując mnie jedną łapą, a drugą głaszcząc po delikatnie wystającym brzuchu.- Już wkrótce będzie nas czworo.
Wszyscy klaskali i nam gratulowali, a Bella popłakała się.
<Ktokolwiek?>
Od Etery "Kilka dni na Car Paravele" cz. 2
-Moi kochani poddani-przemówiłam-Proponuje aby Max,Bella oraz Aura poszli ze mną , a reszta watahy odpoczeła w komnatach. Spędzimy w ty zamku jeszcze 4 dni
Rozeszliśmy się.
Wyszłam ze wskazanymi wilkami na dziedziniec.Tam stały nasz konie ubrane w piękne czerwone płachty.
(oczywiście to były nasze konie i tam nie było tych wszystkich ludków)
Wsiedliśmy na konie.
-Wzieliście swoje przedmioty które dostaliście jako dary.?-zapytałam
-Tak-odpowiedzieli chórem
-A wogóle gdzie jedziemy.?-zapytała Aura
-Zobaczycie-zaśmiałam się
Dojechaliśmy do lasu. Jechaliśmy tam pewną ścieżką.
.
Jechaliśmy szybkim galopem.
-Gdzie my w końcu jedziemy.?-zapytał szorstkoMax
-Patrz-wskazałam na białego jelenia w oddali-Polujemy na niego
Ruszyliśmy z kopyta za jeleniem
<Aura.?>
Rozeszliśmy się.
Wyszłam ze wskazanymi wilkami na dziedziniec.Tam stały nasz konie ubrane w piękne czerwone płachty.
(oczywiście to były nasze konie i tam nie było tych wszystkich ludków)
Wsiedliśmy na konie.
-Wzieliście swoje przedmioty które dostaliście jako dary.?-zapytałam
-Tak-odpowiedzieli chórem
-A wogóle gdzie jedziemy.?-zapytała Aura
-Zobaczycie-zaśmiałam się
Dojechaliśmy do lasu. Jechaliśmy tam pewną ścieżką.
.
Jechaliśmy szybkim galopem.
-Gdzie my w końcu jedziemy.?-zapytał szorstkoMax
-Patrz-wskazałam na białego jelenia w oddali-Polujemy na niego
Ruszyliśmy z kopyta za jeleniem
<Aura.?>
Od Belli "Kilka dni na Car Paravele" cz. 1
Nie uwierzyłam w to co się stało. Mój biały sztylet był piękny, z białego złota. Byłam z siebie dumna. Tyle osiągnęłam mimo przeciwności losu. Idziemy na królewską ucztę. Musiałam się jakoś przyszykować. Dostałam białą suknię ze zdobionym u góry dekoltem, była długa ciągnęła się po ziemi. Wyglądałam nieziemsko. Zeszłam na dół. Wszystko było oświetlone. Car Parvel to chyba najpiękniejszy zamek jaki widziałam w swoim życiu.
Schodziłam powoli po schodach. Czułam jakby wszystkie spojrzenia padły na mnie. Zeszłam na dół.
-Ale wejście - szepnęła Aura. Usiadłyśmy obok Etery, Maxa i Blue.
-Więc wznieśmy toast za Car Paravel i Wolf Blood! - krzyknęła Nessy.
Wszyscy sączyliśmy powoli wino które było jak mówiono wytworem dzieci Dionizjosa. Zjedliśmy uroczystą kolację i przyszła pora na przemówienie Etery :
<Etera?>
Schodziłam powoli po schodach. Czułam jakby wszystkie spojrzenia padły na mnie. Zeszłam na dół.
-Ale wejście - szepnęła Aura. Usiadłyśmy obok Etery, Maxa i Blue.
-Więc wznieśmy toast za Car Paravel i Wolf Blood! - krzyknęła Nessy.
Wszyscy sączyliśmy powoli wino które było jak mówiono wytworem dzieci Dionizjosa. Zjedliśmy uroczystą kolację i przyszła pora na przemówienie Etery :
<Etera?>
Od Etery -Wojna 9
Niebo zaszło złotym kolorem.Maroko stanął dęba. Wszystko wydawało mi się jakby było w zwolnionym tempie.
-Proroctwo...-powiedziałm uśmiechając się
Słońce świeciło tak mocno ,że reszta armii czarnych obróciła się w proch.
-Jest !!!!!!!!!!-krzyczała moja armia
Podjechali do mnie Nessy,Bella,Max oraz Aura.Max mnie pocałował ,a Nessy,Aura i Bella mnie przytuliły.
-Tu jest księżniczko-rzekł Olaf przyciągając do mnie wodza czarnych
Rzucił go przed mojego konia skutego w kajdanki. Czarny spojrzał na mnie smutno i powiedział:
-Przepraszam...
-Porozmawiamy w cztery oczy-rzekłam do niego surowo
~~~ W obozie ~~~
Weszłam z basiorem do namiotu. Cała armia czekała przed namiotem w niecierpliwym czekaniu.
-Gdzie moja matka.?!-krzyknęłam na niego
-Na zamku Mount Deth-powiedział krótko
Wysunęłam głowę z namiotu i powiedziałam Olafowi oraz Desto żeby wzieli kilku żołnierzy i pojechali do Mount Deth.
-Etero posłuchaj mnie... wyrzekam się życia tu przy tobie... za dużo uczyniłem zła-powiedział
Zrobiłam to co powinnam uczynić już dawno.Zabiłam go jednym uderzeniem.
Wyszłam z namiotu.
- Syn rodu czarnych wilków zrzekł się życia-oświadczyłam
Wszyscy zaczeli wiwatować.
-Etero-usłyszałam głos
Odwróciłam się to była moja matka za nią ujrzałam również mego ojca i Blue.Przytuliliśmy się.
-Teraz czas spełnić proroctwo-rzekła Nessy
~~~Na zamku Car Parvele~~~
Car Parvele był starym ale pięknym i zadbanym zamkiem gdzie znajdowały się cztery trony. Tam przyznawano różne tytuły władzcą. Dziś przyszedł czas na moją watahę. Królewskie trąby zaczęły trąbić.
-Zebraliśmy się tu by odznaczyć władzców watahy Wolf Blood-powiedziała Nessy-Przyczynili się do wygrania największej w historii świata bitwy której nadano nazwę "Bitwa o Cztery Trony" władzcy zapraszamy tu.
Ustawiliśmy się w poziomym rzędzie :Ja,Maz,Aura oraz Bella. Podeszliśmy do tronów lecz nie siadaliśmy na nich i staneliśmy do nich tyłem.
-W imię Gorącego Piasku Dzikiego Zachodu przekazuję Belli ten Biały Sztylet-powiedziała Nessy-W imię Szybkości Arabskiego Konia przekazuję Księżnej Aurze ten Diamentowy Łuk--W imię Błękitnych Wód Oceanu Wilczego przekazuje Księciu Max'owi ten Szmaragdowy Miecz--A władczyni Wolf Blood W Imię Czystego Wiatru Północy to Diamentowo-złote berło na wiedze o jej panowaniu w Wolf Blood i na Car Paravele. Nessy pozwoliła nam usiądź na tronach.
-Niech żyje Bella,Niech żyje Księżna Aura,Niech żyje Książe Max,NIECH ŻYJE KIĘŻNICZKA ETERA.!
<Bella.?> <Aura.?> Czas wracać do domu ;)
-Proroctwo...-powiedziałm uśmiechając się
Słońce świeciło tak mocno ,że reszta armii czarnych obróciła się w proch.
-Jest !!!!!!!!!!-krzyczała moja armia
Podjechali do mnie Nessy,Bella,Max oraz Aura.Max mnie pocałował ,a Nessy,Aura i Bella mnie przytuliły.
-Tu jest księżniczko-rzekł Olaf przyciągając do mnie wodza czarnych
Rzucił go przed mojego konia skutego w kajdanki. Czarny spojrzał na mnie smutno i powiedział:
-Przepraszam...
-Porozmawiamy w cztery oczy-rzekłam do niego surowo
~~~ W obozie ~~~
Weszłam z basiorem do namiotu. Cała armia czekała przed namiotem w niecierpliwym czekaniu.
-Gdzie moja matka.?!-krzyknęłam na niego
-Na zamku Mount Deth-powiedział krótko
Wysunęłam głowę z namiotu i powiedziałam Olafowi oraz Desto żeby wzieli kilku żołnierzy i pojechali do Mount Deth.
-Etero posłuchaj mnie... wyrzekam się życia tu przy tobie... za dużo uczyniłem zła-powiedział
Zrobiłam to co powinnam uczynić już dawno.Zabiłam go jednym uderzeniem.
Wyszłam z namiotu.
- Syn rodu czarnych wilków zrzekł się życia-oświadczyłam
Wszyscy zaczeli wiwatować.
-Etero-usłyszałam głos
Odwróciłam się to była moja matka za nią ujrzałam również mego ojca i Blue.Przytuliliśmy się.
-Teraz czas spełnić proroctwo-rzekła Nessy
~~~Na zamku Car Parvele~~~
Car Parvele był starym ale pięknym i zadbanym zamkiem gdzie znajdowały się cztery trony. Tam przyznawano różne tytuły władzcą. Dziś przyszedł czas na moją watahę. Królewskie trąby zaczęły trąbić.
-Zebraliśmy się tu by odznaczyć władzców watahy Wolf Blood-powiedziała Nessy-Przyczynili się do wygrania największej w historii świata bitwy której nadano nazwę "Bitwa o Cztery Trony" władzcy zapraszamy tu.
Ustawiliśmy się w poziomym rzędzie :Ja,Maz,Aura oraz Bella. Podeszliśmy do tronów lecz nie siadaliśmy na nich i staneliśmy do nich tyłem.
-W imię Gorącego Piasku Dzikiego Zachodu przekazuję Belli ten Biały Sztylet-powiedziała Nessy-W imię Szybkości Arabskiego Konia przekazuję Księżnej Aurze ten Diamentowy Łuk--W imię Błękitnych Wód Oceanu Wilczego przekazuje Księciu Max'owi ten Szmaragdowy Miecz--A władczyni Wolf Blood W Imię Czystego Wiatru Północy to Diamentowo-złote berło na wiedze o jej panowaniu w Wolf Blood i na Car Paravele. Nessy pozwoliła nam usiądź na tronach.
-Niech żyje Bella,Niech żyje Księżna Aura,Niech żyje Książe Max,NIECH ŻYJE KIĘŻNICZKA ETERA.!
<Bella.?> <Aura.?> Czas wracać do domu ;)
Bella - Wojna 8
Etera dała znak. Wszyscy ruszyliśmy do boju. Walczyliśmy wszystkimi znanymi nam formami. Tamci nie mieli z nami szans, ale nie poddawali się. Walczyli bardzo długo. Nigdy nie widziałam tak zawziętej walki.
Nagle zauważyłam spadającą z konia Darky. Szybko podbiegłam do niej. Okazało się że jest cała połamana. Wzięłam ją na grzbiet i zaniosłam do odległego punktu medycznego. Wróciłam pół godziny później. Armia Czarnych padałą jak muchy. Złotoocy byli mocni. Nagle usłyszałam w głowie jakieś słowa "Za tobą!" Był to głos Aury. Odwróciłam się i nadziałam na sztylet wilka który chciał na mnie naskoczyć. Było to łącze empatyczne którego można użyć tylko na osobie z którą jesteśmy bardzo zżyci. spojrzałam na pole bitwy. Zostaną już tylko garstka czarnych. Aura podbiegła do nich i swoim mieczem poodcinała im głowy. Nagle na ciemnym niebie wzeszło nienaturalnie wielkie i złote słońce.
<Etera?>
Nagle zauważyłam spadającą z konia Darky. Szybko podbiegłam do niej. Okazało się że jest cała połamana. Wzięłam ją na grzbiet i zaniosłam do odległego punktu medycznego. Wróciłam pół godziny później. Armia Czarnych padałą jak muchy. Złotoocy byli mocni. Nagle usłyszałam w głowie jakieś słowa "Za tobą!" Był to głos Aury. Odwróciłam się i nadziałam na sztylet wilka który chciał na mnie naskoczyć. Było to łącze empatyczne którego można użyć tylko na osobie z którą jesteśmy bardzo zżyci. spojrzałam na pole bitwy. Zostaną już tylko garstka czarnych. Aura podbiegła do nich i swoim mieczem poodcinała im głowy. Nagle na ciemnym niebie wzeszło nienaturalnie wielkie i złote słońce.
<Etera?>
poniedziałek, 5 maja 2014
Od Etery Wojna 7
Chciało mi się płakać ,ale starałam się opanować.Nie wiem dlaczego Maroko galopował coraz szybciej i szybciej.Piechota nie mogła nadążyć za naszymi końmi. Zwolniliśmy do stępu. Wiatr zaczął leciutko wiać.
~~~ Pół godziny później~~~
Dojechaliśmy do pola bitwy.Staliśmy na górze dlatego armia czarnych odrazu gdy nas zobaczyła zaczeła krzyczeć.
-Gdzie oni są powinni być jakieś 15 minut przed nami.-zamartwiła się Bella
-To mnie niepokoji-odezwała się Nessy
Zjechaliśmy z góry.Ponownie stanełam moim wałachem na tym samym niewielkim wzniesieniu.Tym razem stanął obok mnie na swojej klaczy Max.
Władzca wrogów już stał ze swoim pomocnikiem na ich wzniesieniu.Ich armia była 2 razy większa niż wczoraj.
-To nie możliwe jak szybko zdołali nagromadzić tylu ludzi-przestraszył się Max
Władzca armii przeciwnej podniósł miecz.Wiedzieliśmy że zaraz ruszą i to nasz koniec.Większa część armii pojechała z Aurą. Bella zsiadła z Clover i zaczeła płakać oraz modlić się.
Nagle znowu pojawiła się ta dziwna MUZYCZKA wojenna jak z Narni.Z nikąd na górze za nami pojawiła się Aura z naszą armią oraz wojskiem złotookich wilków. Bella jak najszybciej otarła łzy i dosiadła konia.Armia zjechała z góry i ustawiła się za nami. Wrogowie się przestraszyli ,ale nie ustępowali. Ich wódz krzynął coś w ich języku i opuścił miecz.Ruszyli na nas.
-Etero co ty robisz.?!-krzyczała na mnie Nessy
-Czekać.!-powiedziała wyjmując szablę i podnosząc ją do góry
Zbliżali się powoli do nas.
-Czekać.!-powtarzałam
Byli już w połowie.
-Za Wolf Blood.! Za Nas.! ZA WOLNOŚĆ.!-powiedziałam opuszczając miecz w doł tym samym dając sygnał armii.
<Bella.?>
~~~ Pół godziny później~~~
Dojechaliśmy do pola bitwy.Staliśmy na górze dlatego armia czarnych odrazu gdy nas zobaczyła zaczeła krzyczeć.
-Gdzie oni są powinni być jakieś 15 minut przed nami.-zamartwiła się Bella
-To mnie niepokoji-odezwała się Nessy
Zjechaliśmy z góry.Ponownie stanełam moim wałachem na tym samym niewielkim wzniesieniu.Tym razem stanął obok mnie na swojej klaczy Max.
Władzca wrogów już stał ze swoim pomocnikiem na ich wzniesieniu.Ich armia była 2 razy większa niż wczoraj.
-To nie możliwe jak szybko zdołali nagromadzić tylu ludzi-przestraszył się Max
Władzca armii przeciwnej podniósł miecz.Wiedzieliśmy że zaraz ruszą i to nasz koniec.Większa część armii pojechała z Aurą. Bella zsiadła z Clover i zaczeła płakać oraz modlić się.
Nagle znowu pojawiła się ta dziwna MUZYCZKA wojenna jak z Narni.Z nikąd na górze za nami pojawiła się Aura z naszą armią oraz wojskiem złotookich wilków. Bella jak najszybciej otarła łzy i dosiadła konia.Armia zjechała z góry i ustawiła się za nami. Wrogowie się przestraszyli ,ale nie ustępowali. Ich wódz krzynął coś w ich języku i opuścił miecz.Ruszyli na nas.
-Etero co ty robisz.?!-krzyczała na mnie Nessy
-Czekać.!-powiedziała wyjmując szablę i podnosząc ją do góry
Zbliżali się powoli do nas.
-Czekać.!-powtarzałam
Byli już w połowie.
-Za Wolf Blood.! Za Nas.! ZA WOLNOŚĆ.!-powiedziałam opuszczając miecz w doł tym samym dając sygnał armii.
<Bella.?>
Od Tiany Wojna 6
~~~W punkcie medycznym~~~
-Mileno kochana mamy rannych.?-zapytałam jej
-Na szczęście nie ,ale mam nadzieję ,że po dzisiejszej bitwie też nie będzie rannych-rzekła zdejmując lekarskie rękawiczki
Nagle z dworu usłyszałam Eterę.
-Formować odzdział.!-krzykneła
Dosiadłam już uzbrojonego Kasztana i ustawiłam się nim obok Sammi.
-Jak ma na imię twój koń Sammi.?-zapytałam głupio
-Havier-zaśmiała się-A twój.?
-To Kasztan-odpowiedziałam
-Ruszamy-powiedział Max popędzając Strzałę do kłusu
Jechaliśmy inną drogą niż wczoraj.Mineliśmy piękny wodospad,łąki na których pasły się krowy,piękny jasny las.
Podjechałam galopem do Fritz'a
-Ej gdzie my właściwie jedziemy.?-zapytałam basiora
-Na bitwę która odbędzie się na Polu Imrowym-rzekł mało poważnie
-Ale wczoraj jechaliśmy inną drogą.!-zaprzeczyłam mu
-Tak ale Nessy i Etera chcą żeby armia czarnych trochę się zmęczyła stojąc na polu w tym skwarze.-powiedział
Więcej nie zadawałam mu pytań.Wróciłam na swoje miejsce obok Sammi.
~~~5 minut później~~~
Dojechaliśmy do dwóch dróg. Jedna prowadziła w górę ,a druga na dół.
-Tu się rozdzielimy-powiedziała księżniczka-Max,Bella,Nessy oraz Ja jedziemy górną ścieżką.Auro ty jedź z Desto Fritzem,Olafem,Darky,Aztekiem i Tianą dolną ścieżką. Podzielimy armię na pół żeby jedna pojechała tą stroną ,a druga tą aby ich zaskoczyć
-Ale księżniczko ścieżka górna jest niebezpieczna mogą czaić się tam ich zwiadowcy-zaprotestowała ksieżna
Etera podjechała do niej.
-Powodzenia Księżno-powiedziała i ruszyła galopem na czele swojego oddziału
Aura uroniła łzę.
<Etera.?>
-Mileno kochana mamy rannych.?-zapytałam jej
-Na szczęście nie ,ale mam nadzieję ,że po dzisiejszej bitwie też nie będzie rannych-rzekła zdejmując lekarskie rękawiczki
Nagle z dworu usłyszałam Eterę.
-Formować odzdział.!-krzykneła
Dosiadłam już uzbrojonego Kasztana i ustawiłam się nim obok Sammi.
-Jak ma na imię twój koń Sammi.?-zapytałam głupio
-Havier-zaśmiała się-A twój.?
-To Kasztan-odpowiedziałam
-Ruszamy-powiedział Max popędzając Strzałę do kłusu
Jechaliśmy inną drogą niż wczoraj.Mineliśmy piękny wodospad,łąki na których pasły się krowy,piękny jasny las.
Podjechałam galopem do Fritz'a
-Ej gdzie my właściwie jedziemy.?-zapytałam basiora
-Na bitwę która odbędzie się na Polu Imrowym-rzekł mało poważnie
-Ale wczoraj jechaliśmy inną drogą.!-zaprzeczyłam mu
-Tak ale Nessy i Etera chcą żeby armia czarnych trochę się zmęczyła stojąc na polu w tym skwarze.-powiedział
Więcej nie zadawałam mu pytań.Wróciłam na swoje miejsce obok Sammi.
~~~5 minut później~~~
Dojechaliśmy do dwóch dróg. Jedna prowadziła w górę ,a druga na dół.
-Tu się rozdzielimy-powiedziała księżniczka-Max,Bella,Nessy oraz Ja jedziemy górną ścieżką.Auro ty jedź z Desto Fritzem,Olafem,Darky,Aztekiem i Tianą dolną ścieżką. Podzielimy armię na pół żeby jedna pojechała tą stroną ,a druga tą aby ich zaskoczyć
-Ale księżniczko ścieżka górna jest niebezpieczna mogą czaić się tam ich zwiadowcy-zaprotestowała ksieżna
Etera podjechała do niej.
-Powodzenia Księżno-powiedziała i ruszyła galopem na czele swojego oddziału
Aura uroniła łzę.
<Etera.?>
Od Kailo - Wojna 5
Siedzieliśmy przy ognisku. Brail i Bella jak zwykle wymieniali gniewne spojrzenia. Nie rozumiałem ich - z jednej strony nienawidzili się, a z drugiej ciągle obserwowali i chronili się nawzajem. Wstałem i odszedłem od paleniska. Miałem w sercu nadal ogromną pustkę. Usłyszałem kroki. Odwróciłem lekko głowę.
- Wszystko w porządku?- zapytała Tiana.
- Tak.- nie miałem ochoty rozmawiać z nią o moich problemach.
- Smakowała ci zupa? Pomagałam kucharzowi.
- Całkiem niezła. Walczyłaś tylko chwilę co się stało.
- Ja nie umiem tak po prostu zabijać. O wiele bardziej przydałam się w punkcie medycznym.
- Tak czy tak ubrudzisz się krwią.- zażartowałem, ale chyba trochę przesadziłem, bo pobladła.- Żartowałem przecież.- przyciągnąłem ją do siebie i objąłem.
Od wycofania się Czarnej Armii chodziła roztrzęsiona. Nie przywykła do takiego życia. Usiedliśmy na moim płaszczu. Opowiedziała mi parę historii ze swojego dzieciństwa, potem odwdzięczyłem jej się tym samym.
- Wilki atakują gołąbeczki!- wrzasnął Max stojąc za nami.
Zerwaliśmy się na proste nogi. Uśmiechnąłem się do Tiany i pobiegłem do namiotu stajennego. Tiana poleciała do punktu medycznego.
<Tiana?>
- Wszystko w porządku?- zapytała Tiana.
- Tak.- nie miałem ochoty rozmawiać z nią o moich problemach.
- Smakowała ci zupa? Pomagałam kucharzowi.
- Całkiem niezła. Walczyłaś tylko chwilę co się stało.
- Ja nie umiem tak po prostu zabijać. O wiele bardziej przydałam się w punkcie medycznym.
- Tak czy tak ubrudzisz się krwią.- zażartowałem, ale chyba trochę przesadziłem, bo pobladła.- Żartowałem przecież.- przyciągnąłem ją do siebie i objąłem.
Od wycofania się Czarnej Armii chodziła roztrzęsiona. Nie przywykła do takiego życia. Usiedliśmy na moim płaszczu. Opowiedziała mi parę historii ze swojego dzieciństwa, potem odwdzięczyłem jej się tym samym.
- Wilki atakują gołąbeczki!- wrzasnął Max stojąc za nami.
Zerwaliśmy się na proste nogi. Uśmiechnąłem się do Tiany i pobiegłem do namiotu stajennego. Tiana poleciała do punktu medycznego.
<Tiana?>
Od Belli - Wojna 4
Dmuchałam w gwizdek ile sił w płucach. Zrobiło się cicho. Nagle zza horyzontu po naszej lini frontu wyłoniła się armia złotookich wilków. Był to nasz ratunek.
Byli odziani w długie szaty i olśniewające zbroje. Przeciwnicy patrzyli na nich zdziwieni.
- Co to jest...?- zapytała Etera.
Wszyscy byli zaszokowani. Nagle po cichu zatrutym sztyletem dźgnęłam wilka który stał przede mną. Walka ruszyła dalej. Mieliśmy przewagę ale widziałam że to jeszcze nie koniec bitwy. Walczyłam cały czas. Większość nas używała swoich mocy. I ja tak postąpiłam. Gdy trzech basiorów chciało na mnie naskoczyć. Zostali pokonani ogromną siłą powietrza.
~Później~
Przeciwnicy wycofali się ale wiedziałam, że zaatakują jutro o świcie. Weszliśmy do baraku w którym leżały materace, mięso i gęsta zupa - grochówka. Byliśmy wcześniej przygotowani na takie warunki. Złotookich nie zdołaliśmy zatrzymać powiedzieli że " mają swoje miejsce gdzie wypoczną, i wrócą".
Wszyscy padliśmy jak zabici. Materace nie były wygodne ale nikt nie narzekał.
~Świt~
Nim koguty zaczęły piać, my byliśmy już na nogach.
<Ktokolwiek?>
Byli odziani w długie szaty i olśniewające zbroje. Przeciwnicy patrzyli na nich zdziwieni.
- Co to jest...?- zapytała Etera.
Wszyscy byli zaszokowani. Nagle po cichu zatrutym sztyletem dźgnęłam wilka który stał przede mną. Walka ruszyła dalej. Mieliśmy przewagę ale widziałam że to jeszcze nie koniec bitwy. Walczyłam cały czas. Większość nas używała swoich mocy. I ja tak postąpiłam. Gdy trzech basiorów chciało na mnie naskoczyć. Zostali pokonani ogromną siłą powietrza.
~Później~
Przeciwnicy wycofali się ale wiedziałam, że zaatakują jutro o świcie. Weszliśmy do baraku w którym leżały materace, mięso i gęsta zupa - grochówka. Byliśmy wcześniej przygotowani na takie warunki. Złotookich nie zdołaliśmy zatrzymać powiedzieli że " mają swoje miejsce gdzie wypoczną, i wrócą".
Wszyscy padliśmy jak zabici. Materace nie były wygodne ale nikt nie narzekał.
~Świt~
Nim koguty zaczęły piać, my byliśmy już na nogach.
<Ktokolwiek?>
Od Brail'a - Wojna 3
Popędziłem Indygo do cwału. Po chwili armie się spotkały. Wyciągnąłem miecz i drasnąłem paru żołnierzy, ale w pewnym momencie ktoś uderzył mnie i spadłem z konia. Jakiś wilk podniósł na mnie topór, ale strzała przebiła mu serce i upadł obok mnie. Spojrzałem w niebo i zobaczyłem Tianę. Podniosłem się i ruszyłem dalej. Zobaczyłem Bellę. Rzuciła się z nożami na jakiegoś wilka, ale inny złapał ją i odrzucił. Uderzyła głową o kamień. Dwa wilki ruszyły w jej stronie. Jednego z nich trafiła strzała, ale drugi był zwinniejszy i ominął wszystkie pociski. Wyskoczył w kierunku Belli. Wyciągnęła coś z sakiewki, a ja chwyciłem wilka w locie i przewróciłem go. Usłyszałem świst gwizdka.
<Bella?>
<Bella?>
Od Etery-Wojna 2
Ruszyłam z Desto na przedzie.Za nami jechała pięknie ubrana w zbroje wataha.
~~~Za mostem~~~
Armia na nas już czekała.Po chwili sprawdzenie obecnośći wojennej ruszyliśmy powolnym kłusem na pole Imrowe.
~~~ 1 godzinę później~~~
Zwolniliśmy do stępa.Co chwilę rzucałam kątem oka na Desto.Wydawała się zaniepokojona.
-Co się dzieje.?-zapytałam wadery
-Nic...nie będę zanudzała księżniczki swoimi problemami to nie istotne-rzekł oschle
-No mów-zaśmiałam się
-Zostawiłam rodzinę w królestwie,boję się ,że już nie wrócę z tej bitwy-odrzekła
-Trzeba być dobrej myśli-westchnełam.
~~~Wieczorem~~~
Rozbiliśmy obóz niedaleko pola bitwy.Oporządziliśmy konie i poszliśmy spać.
~~~Świt~~~
Wszyscy spali.Jedynie ja z Nessy,Aurą,Max'em oraz Desto patrzyliśmy spokojnie na mapę Świata.
-Tu jesteśmy-rzekł Max wskazując łapą na obóz
-Tu jest pole walki-powiedziała Aura
-Ich armia jest już blisko co rozkażesz księżniczko.?-odpowiedziała Nessy
-Na koń-powiedziałam patrząc na mapę.
~~~Na polu bitwy~~~
Wjechałam galopem na niewielkie wzniesienie obok mnie zatrzymała konia Aura.Za nami ustawiła się nasza armia.
-Olafie jedź spokojnym cwałem w stronę północy i sprawdź stan ich armii tylko nie podjeżdżaj za blisko ich-rzekła surowo Desto
-Tak Pani-odpowiedział Olaf i pognał Biankę do cwału.
~~~3 minuty później~~~
W oddali zobaczyliśmy Olafa za za nim potężną armię.( Szłyszeiśmy wszyscy w tle taką MELODIĘ)
-Chyba nie musi się nam tłumaczyć-rzekła połykając ślinę Nessy
Olaf ustawił się na swoim miejscu. Wódz przeciwników ustawił się także z jednym ze swoich ludzi na niewielkim wzniesieniu.
-Jesteśmy razem... do końca...-uśmiechneła się do mnie Bella
Wyciągnełam miecz.Aura i nasza armia zrobili to samo. Podniosłam szablę wysoko w górę.
-Za Wolf Blood.! Za nas..!-krzyknełąm na całe gardło.
Bo tych słowach opuściłam miecz w dół.Armia ruszyła do boju.
<Ktokolwiek.?>
~~~Za mostem~~~
Armia na nas już czekała.Po chwili sprawdzenie obecnośći wojennej ruszyliśmy powolnym kłusem na pole Imrowe.
~~~ 1 godzinę później~~~
Zwolniliśmy do stępa.Co chwilę rzucałam kątem oka na Desto.Wydawała się zaniepokojona.
-Co się dzieje.?-zapytałam wadery
-Nic...nie będę zanudzała księżniczki swoimi problemami to nie istotne-rzekł oschle
-No mów-zaśmiałam się
-Zostawiłam rodzinę w królestwie,boję się ,że już nie wrócę z tej bitwy-odrzekła
-Trzeba być dobrej myśli-westchnełam.
~~~Wieczorem~~~
Rozbiliśmy obóz niedaleko pola bitwy.Oporządziliśmy konie i poszliśmy spać.
~~~Świt~~~
Wszyscy spali.Jedynie ja z Nessy,Aurą,Max'em oraz Desto patrzyliśmy spokojnie na mapę Świata.
-Tu jesteśmy-rzekł Max wskazując łapą na obóz
-Tu jest pole walki-powiedziała Aura
-Ich armia jest już blisko co rozkażesz księżniczko.?-odpowiedziała Nessy
-Na koń-powiedziałam patrząc na mapę.
~~~Na polu bitwy~~~
Wjechałam galopem na niewielkie wzniesienie obok mnie zatrzymała konia Aura.Za nami ustawiła się nasza armia.
-Olafie jedź spokojnym cwałem w stronę północy i sprawdź stan ich armii tylko nie podjeżdżaj za blisko ich-rzekła surowo Desto
-Tak Pani-odpowiedział Olaf i pognał Biankę do cwału.
~~~3 minuty później~~~
W oddali zobaczyliśmy Olafa za za nim potężną armię.( Szłyszeiśmy wszyscy w tle taką MELODIĘ)
-Chyba nie musi się nam tłumaczyć-rzekła połykając ślinę Nessy
Olaf ustawił się na swoim miejscu. Wódz przeciwników ustawił się także z jednym ze swoich ludzi na niewielkim wzniesieniu.
-Jesteśmy razem... do końca...-uśmiechneła się do mnie Bella
Wyciągnełam miecz.Aura i nasza armia zrobili to samo. Podniosłam szablę wysoko w górę.
-Za Wolf Blood.! Za nas..!-krzyknełąm na całe gardło.
Bo tych słowach opuściłam miecz w dół.Armia ruszyła do boju.
<Ktokolwiek.?>
niedziela, 4 maja 2014
Od Aury - Wojna
Matt odszedł. Zostawił tylko list. Przez to wszystko zupełnie zapomniałam o nadchodzącej bitwie. Po śniadaniu, pierwszym bez Matt'a, do komnaty zapukała Desto.
- Dziś rano przybył posłaniec z Versann.- oświadczyła kładąc przed Eterą kopertę.- Nie będą czekać w nieskończoność.
Etera spojrzała na Max'a i podniosła czarną kopertę. Rozerwała królewską pieczęć, przedstawiającą kruka ze zwiędniętym kwiatem w dziobie i wyjęła zawartość. W kopercie znajdował się obcięty kosmyk włosów matki Etery. Księżniczka zasłoniła twarz łapami, a Max szybko schował do koperty włosy.
- Jest jeszcze list.- powiedział i odczytał go:
" Czas na ostateczne starcie! Według tradycji dojdzie do walki w Dzień Ognia Seril! Stawcie wasze wojsko w godzinie Helvi, na Polu Imrowym. Nie będziemy długo czekać. "
Wszyscy siedzieli jak wryci patrząc na Nessy.
- To na pewno nie jest głupi żart.- powiedziała królowa podnosząc się z krzesła.- Dzień Ognia Seril przypada pojutrze. Na wyznaczone miejsce będziemy iść około całego dnia. Musimy niezwłocznie wyruszyć. Przyjdźcie tu za 2 godziny.
~ 2 godziny później ~
Zeszliśmy do sali tronowej. Nessy przywitała nas i zawołała służących. Wszyscy dostaliśmy złote zbroje, ale kilkoro z nas otrzymało specjalną broń. Etera dostała poręczny delikatny miecz o magicznych właściwościach, ja mój biały łuk, Bella zatrute noże, Olaf dwuręczny miecz wysadzany perłami, Darky diamentowy trójząb, a Tiana zaklętą kuszę. Blue i Milena nie brali udziału w bitwie. Nasze konie też zostały wyposażone w lekkie, wytrzymałe zbroje.
~ następnego dnia ~
Wyjechaliśmy na plac przed pałacem. Ustawiliśmy się w szeregu. Wszyscy wyglądali przepięknie. Desto wjechała na swoim potężnym koniu. Tym razem miała na sobie czerwony płaszcz. Trzymała w łapie błyszczący miecz.
Desto była najbardziej tajemniczą osobą jaką znałam. Pojawiała się i znikała, nigdy z nami nie jadała. Po chwili na plac wjechała królewska para w złotym rydwanie ciągniętym przez ich własne konie. Mieli na sobie podobne stroje - śnieżnobiałe zbroje i białe miecze przy pasie.
- Ruszajmy!- zawołała Nessy.- Armia czeka za mostem.
I ruszyliśmy.
<Ktokolwiek?>
- Dziś rano przybył posłaniec z Versann.- oświadczyła kładąc przed Eterą kopertę.- Nie będą czekać w nieskończoność.
Etera spojrzała na Max'a i podniosła czarną kopertę. Rozerwała królewską pieczęć, przedstawiającą kruka ze zwiędniętym kwiatem w dziobie i wyjęła zawartość. W kopercie znajdował się obcięty kosmyk włosów matki Etery. Księżniczka zasłoniła twarz łapami, a Max szybko schował do koperty włosy.
- Jest jeszcze list.- powiedział i odczytał go:
" Czas na ostateczne starcie! Według tradycji dojdzie do walki w Dzień Ognia Seril! Stawcie wasze wojsko w godzinie Helvi, na Polu Imrowym. Nie będziemy długo czekać. "
Wszyscy siedzieli jak wryci patrząc na Nessy.
- To na pewno nie jest głupi żart.- powiedziała królowa podnosząc się z krzesła.- Dzień Ognia Seril przypada pojutrze. Na wyznaczone miejsce będziemy iść około całego dnia. Musimy niezwłocznie wyruszyć. Przyjdźcie tu za 2 godziny.
~ 2 godziny później ~
Zeszliśmy do sali tronowej. Nessy przywitała nas i zawołała służących. Wszyscy dostaliśmy złote zbroje, ale kilkoro z nas otrzymało specjalną broń. Etera dostała poręczny delikatny miecz o magicznych właściwościach, ja mój biały łuk, Bella zatrute noże, Olaf dwuręczny miecz wysadzany perłami, Darky diamentowy trójząb, a Tiana zaklętą kuszę. Blue i Milena nie brali udziału w bitwie. Nasze konie też zostały wyposażone w lekkie, wytrzymałe zbroje.
~ następnego dnia ~
Wyjechaliśmy na plac przed pałacem. Ustawiliśmy się w szeregu. Wszyscy wyglądali przepięknie. Desto wjechała na swoim potężnym koniu. Tym razem miała na sobie czerwony płaszcz. Trzymała w łapie błyszczący miecz.
Desto była najbardziej tajemniczą osobą jaką znałam. Pojawiała się i znikała, nigdy z nami nie jadała. Po chwili na plac wjechała królewska para w złotym rydwanie ciągniętym przez ich własne konie. Mieli na sobie podobne stroje - śnieżnobiałe zbroje i białe miecze przy pasie.
- Ruszajmy!- zawołała Nessy.- Armia czeka za mostem.
I ruszyliśmy.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Aury
Nie chce rozmawiać - jego problem. Mam już tego dość moje życie nie kręci się w okół niego, a on zachowuje się jak rozpuszczone dziecko. Poszłam ćwiczyć walkę nożami.
Taa... walczyłam z manekinem ponieważ nikt nie chciał ćwiczyć ze mną. Następnie ćwiczenia z Aurą.
Było super. Kochałam ćwiczyć, szło mi to dobrze. Mogę porównać się do tych najlepszych, ale nie lubię się przechwalać.
W końcu czas wolny. Poszłam do Clover. Wyruszyłyśmy na plażę.
Słońce grzało. Zamknęłam oczy. Nagle w okół mnie zrobiło się parno.
Nie mogłam ich otworzyć, nie wiem co się działo. Czułam tylko że spadłam z mojej klaczy i leżałam na piasku.
Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Słyszałam jakieś krzyki. Być może była to Aura.
<Aura?> <Ktokolwiek?>
Taa... walczyłam z manekinem ponieważ nikt nie chciał ćwiczyć ze mną. Następnie ćwiczenia z Aurą.
Było super. Kochałam ćwiczyć, szło mi to dobrze. Mogę porównać się do tych najlepszych, ale nie lubię się przechwalać.
W końcu czas wolny. Poszłam do Clover. Wyruszyłyśmy na plażę.
Słońce grzało. Zamknęłam oczy. Nagle w okół mnie zrobiło się parno.
Nie mogłam ich otworzyć, nie wiem co się działo. Czułam tylko że spadłam z mojej klaczy i leżałam na piasku.
Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Słyszałam jakieś krzyki. Być może była to Aura.
<Aura?> <Ktokolwiek?>
Od Aury C.D. Historii Belli
Przyszli do mnie Bella i Nax. Opowiedzieli jak można to wyleczyć. Bella naprawdę zrobiła sobie nadzieję, a ja musiałam ją zburzyć.
- Bello.- zaczęłam.- Rana już dawno się zagoiła.
- Ale wiemy gdzie była!- Bela nie dopuszczała tego co powiedziałam do świadomości.
- Tu już nie chodzi o halucynacje i oznaki fizyczne. On się zmienił psychicznie.
Bella myślała chwilę, a potem znowu zaczęła mnie przekonywać.
- On wie co się stało.- wtrącił się Nax.- Pamięta wydarzenia i wypowiedzi, ale inaczej interpretuje.
- To co mamy zrobić?- zapytała Bella.
- Na razie ma dobry kontakt z Aztekiem.- powiedziałam.- Aztek będzie delikatnie mu wmawiał jaki był wcześniej.
Bella pociągnęła nosem i wyszła. Poszłam potem z Nax'em do Brail'a. Spojrzał na mnie i usiadł na łóżku. Zmieniłam się w człowieka i usiadłam na krześle obok niego.
- Jak się czujesz?- zapytałam spokojnie.
- Lepiej.- odpowiedział.- A ty?
- W porządku. Chciałam z tobą porozmawiać o tym co się stało ponad tydzień temu. Bella nie jest zdrajcą.
- Wiem.
- Jak to? Niedawno jeszcze tak uważałeś.
- Ale myślałem trochę i ona chce tylko mojej śmierci.
- Ona nie chce twojej śmierci. Po prostu się zdenerwowała. Nie wiedziała, że walczy zatrutymi nożami.
- Może i tak, ale nie zmienia to faktu, że rzuciła się na mnie z bronią.
- Chciała cię tylko nastraszyć.
Spojrzał się na mnie.
- Dała mi do zrozumienia, że mnie nie kocha.- stwierdził.- Zrozumiałem, teraz już tylko muszą mi powrócić siły.
~ tydzień później ~
Brail już wrócił do siebie i Nessy pozwoliła mu zacząć ćwiczyć. Wracałam z Aztekiem ze śniadania. Przebraliśmy się w kostiumy i ruszyliśmy do stajni. Był tam Brail. Wyprowadzał swojego konia ze stajni.
- Poczekam na was.- powiedział z charakterystycznym dla siebie uśmiechem.
Szybko osiodłaliśmy nasze konie i pojechaliśmy z nim na teren szkoleniowy. Brail jest już prawie normalny. Czasem "zacina się", albo zapomina jak coś się nazywa, ale oprócz tego można powiedzieć, że wszystko jest OK. Nie odzywa się też do Belli. Nie patrzy nawet na nią. Dziś na szkoleniu spotkali się. Bella chciała z nim porozmawiać, ale on minął ją i poszedł na stanowisko łucznicze.
<Ktokolwiek?>
- Bello.- zaczęłam.- Rana już dawno się zagoiła.
- Ale wiemy gdzie była!- Bela nie dopuszczała tego co powiedziałam do świadomości.
- Tu już nie chodzi o halucynacje i oznaki fizyczne. On się zmienił psychicznie.
Bella myślała chwilę, a potem znowu zaczęła mnie przekonywać.
- On wie co się stało.- wtrącił się Nax.- Pamięta wydarzenia i wypowiedzi, ale inaczej interpretuje.
- To co mamy zrobić?- zapytała Bella.
- Na razie ma dobry kontakt z Aztekiem.- powiedziałam.- Aztek będzie delikatnie mu wmawiał jaki był wcześniej.
Bella pociągnęła nosem i wyszła. Poszłam potem z Nax'em do Brail'a. Spojrzał na mnie i usiadł na łóżku. Zmieniłam się w człowieka i usiadłam na krześle obok niego.
- Jak się czujesz?- zapytałam spokojnie.
- Lepiej.- odpowiedział.- A ty?
- W porządku. Chciałam z tobą porozmawiać o tym co się stało ponad tydzień temu. Bella nie jest zdrajcą.
- Wiem.
- Jak to? Niedawno jeszcze tak uważałeś.
- Ale myślałem trochę i ona chce tylko mojej śmierci.
- Ona nie chce twojej śmierci. Po prostu się zdenerwowała. Nie wiedziała, że walczy zatrutymi nożami.
- Może i tak, ale nie zmienia to faktu, że rzuciła się na mnie z bronią.
- Chciała cię tylko nastraszyć.
Spojrzał się na mnie.
- Dała mi do zrozumienia, że mnie nie kocha.- stwierdził.- Zrozumiałem, teraz już tylko muszą mi powrócić siły.
~ tydzień później ~
Brail już wrócił do siebie i Nessy pozwoliła mu zacząć ćwiczyć. Wracałam z Aztekiem ze śniadania. Przebraliśmy się w kostiumy i ruszyliśmy do stajni. Był tam Brail. Wyprowadzał swojego konia ze stajni.
- Poczekam na was.- powiedział z charakterystycznym dla siebie uśmiechem.
Szybko osiodłaliśmy nasze konie i pojechaliśmy z nim na teren szkoleniowy. Brail jest już prawie normalny. Czasem "zacina się", albo zapomina jak coś się nazywa, ale oprócz tego można powiedzieć, że wszystko jest OK. Nie odzywa się też do Belli. Nie patrzy nawet na nią. Dziś na szkoleniu spotkali się. Bella chciała z nim porozmawiać, ale on minął ją i poszedł na stanowisko łucznicze.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Nax'a
Zaczęłam chodzić w kółko.
-Czyli teraz wszyscy myślą że chciałam go zabić - mówiłam sama do siebie.
Zaczęłam płakać. Zmieniłam się powrotem w wilka. Czułam że ktoś mnie obserwuje.
-To tylko ja - powiedział Nax. Odwróciłam się.
-Słyszałeś... - zapytałam. On kiwną głową - Ja nie umiem mu tego wytłumaczyć. On po prostu mie nie słucha albo nie chce. Wyciąga z tego wnioski które i tak są przeciwko mnie. On mnie nienawidzi. A ja...ja nie chcę mieć wrogów.
Ciągnęłam dalej Nax tylko kiwał głową.
-To Bollar.
-Co? Powtórz - powiedziałam
-B-o-l-l-a-r - powtórzył literując.
-Gdzieś słyszałam o tym - jego oczy zaświeciły się.
-Wiesz. Moja babcia była zielarką i znachorką. Często spędzałam z nią czas i kiedyś przybyło do nas dwójka rodzeństwa. Brat i siostra. Tak... - zamysliłam się - On zatruł się tym na jakiejś bitwie. Moja babcia w miejscu rany, chociaż była prawie wcale nie widoczna, przyłożyła okład z Igry Dammera. Tak. Trzeba zawołać Aurę wiem jak to zrobić.
<Nax?> <Aura?>
Od Nax'a C.D. Historii Aury
Po wczorajszej kolacji uświadomiłem sobie, że dawnego Brail'a już nie ma. Dziś nie było ćwiczeń, bo na zewnątrz szalała burza śnieżna. Siedziałem z Aurą i Aztekiem w pałacowej bibliotece. Szukaliśmy czegokolwiek o truciznach.
- Mam!- zawołał Aztek i odczytał parę wersów grubej księgi.- " Bollar " czyli główny składnik tej trucizny " po zastosowaniu zmienia pogląd na świat wilka, który ją zażył. ".
- Pisze tam jak to wyleczyć?- zapytałem.
- Eeee zazwyczaj nikt tego nie przeżywa.- powiedział Aztek drapiąc się po głowie.
- Bollar jest zakazany w większości państw.- dodała Aura.
Przetwarzałem to co mi właśnie powiedzieli.
- Czyli jest możliwość, że istnieje terapia?- zapytałem.
- Teoretycznie tak.- uśmiechnął się Aztek.
~ 2 godziny później ~
Poszedłem do Brail'a. Leżał nieruchomo ze wzrokiem wbitym w ścianę naprzeciwko. Podszedłem do niego i zmieniłem się w człowieka. Brail mógł się zmieniać, ale było to bolesne, więc cały czas był w ludzkiej postaci.
- Myślicie, że zwariowałem?- zapytał nie patrząc na mnie.
- To przez truciznę.- odpowiedziałem.
- Truciznę? Przypomnij mi proszę jak ta trucizna znalazła się we mnie.
Zacząłem tracić cierpliwość.
- Nie chciała tego.- specjalnie nie użyłem imienia Belli.
- Możesz już iść.- Brail zerknął na zegarek.- Aztek powiedział, że mam codziennie rozmawiać z kimś kogo znam.
- Nie chcesz żebym tu był?
- Za każdym razem chcesz mi zamydlić oczy i wmówić, że Balla jest niewinna.
Zamurowało mnie. Wstałem i wyszedłem.
~ po południu ~
Grałem z Kailo w szachy. W komnacie było też parę innych wilków, między innymi Bella. Usłyszałem na korytarzu charakterystyczne stukanie kul. ' O nie '- pomyślałem. Do komnaty wszedł Brail. Rozejrzał się i uśmiechnął do Azteka. Zaskoczył mnie pozytywnie. Chwilę potem usiadł na kanapie obok...Belli. Nie odzywał się, po prostu się na nią gapił.
- Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytała poirytowana Bella.
Odpowiedziało jej milczenie.
- Możecie...zostawić nas samych?- poprosiła niechętnie Bella.
- To chyba nie jest dobry pomysł.- zaprotestowałem.
- Przecież jest ode mnie silniejsza.- zauważył Brail.
Nie mogłem zaprzeczyć. Wyszliśmy z sali, ale zatrzymałem się zaraz za drzwiami. Spojrzałem przez dziurkę od klucza. Bella zmieniła się w człowieka.
- Dlaczego mnie nienawidzisz?- zapytała w końcu.
- Nie wiesz?- zapytał z ironią Brail.- Cofnij się parę dni wstecz.
Bella była bliska płaczu. Powiedział dokładnie to co ona przed walką.
- Nie chciałam tego! Nie rozumiesz?- mówiła patrząc mu w oczy, ale on pozostawał niewzruszony.
Potem było coraz gorzej. Bella zaczęła opowiadać mu co się stało i co wtedy myślała. Brail w dalszym ciągu wpatrywał się w nią.
- Wiem co się stało.- przerwał jej w końcu.- Od początku mi się podobałaś, potem była ta noc. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. A ty? Unikałaś mnie. Myślałem, że się ze mną droczysz, a potem zrozumiałem, że wadera, którą kochałem mnie nienawidziła. Chciałem dowiedzieć się co zrobiłem nie tak, a ty pokazałaś swoją prawdziwą twarz.
Wstał i ruszył w kierunku drzwi. Wyszedł, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Zerknąłem przez uchylone drzwi. Bella siedziała patrząc się w podłogę. Miała łzy w oczach, ale była wściekła.
<Bella?>
- Mam!- zawołał Aztek i odczytał parę wersów grubej księgi.- " Bollar " czyli główny składnik tej trucizny " po zastosowaniu zmienia pogląd na świat wilka, który ją zażył. ".
- Pisze tam jak to wyleczyć?- zapytałem.
- Eeee zazwyczaj nikt tego nie przeżywa.- powiedział Aztek drapiąc się po głowie.
- Bollar jest zakazany w większości państw.- dodała Aura.
Przetwarzałem to co mi właśnie powiedzieli.
- Czyli jest możliwość, że istnieje terapia?- zapytałem.
- Teoretycznie tak.- uśmiechnął się Aztek.
~ 2 godziny później ~
Poszedłem do Brail'a. Leżał nieruchomo ze wzrokiem wbitym w ścianę naprzeciwko. Podszedłem do niego i zmieniłem się w człowieka. Brail mógł się zmieniać, ale było to bolesne, więc cały czas był w ludzkiej postaci.
- Myślicie, że zwariowałem?- zapytał nie patrząc na mnie.
- To przez truciznę.- odpowiedziałem.
- Truciznę? Przypomnij mi proszę jak ta trucizna znalazła się we mnie.
Zacząłem tracić cierpliwość.
- Nie chciała tego.- specjalnie nie użyłem imienia Belli.
- Możesz już iść.- Brail zerknął na zegarek.- Aztek powiedział, że mam codziennie rozmawiać z kimś kogo znam.
- Nie chcesz żebym tu był?
- Za każdym razem chcesz mi zamydlić oczy i wmówić, że Balla jest niewinna.
Zamurowało mnie. Wstałem i wyszedłem.
~ po południu ~
Grałem z Kailo w szachy. W komnacie było też parę innych wilków, między innymi Bella. Usłyszałem na korytarzu charakterystyczne stukanie kul. ' O nie '- pomyślałem. Do komnaty wszedł Brail. Rozejrzał się i uśmiechnął do Azteka. Zaskoczył mnie pozytywnie. Chwilę potem usiadł na kanapie obok...Belli. Nie odzywał się, po prostu się na nią gapił.
- Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytała poirytowana Bella.
Odpowiedziało jej milczenie.
- Możecie...zostawić nas samych?- poprosiła niechętnie Bella.
- To chyba nie jest dobry pomysł.- zaprotestowałem.
- Przecież jest ode mnie silniejsza.- zauważył Brail.
Nie mogłem zaprzeczyć. Wyszliśmy z sali, ale zatrzymałem się zaraz za drzwiami. Spojrzałem przez dziurkę od klucza. Bella zmieniła się w człowieka.
- Dlaczego mnie nienawidzisz?- zapytała w końcu.
- Nie wiesz?- zapytał z ironią Brail.- Cofnij się parę dni wstecz.
Bella była bliska płaczu. Powiedział dokładnie to co ona przed walką.
- Nie chciałam tego! Nie rozumiesz?- mówiła patrząc mu w oczy, ale on pozostawał niewzruszony.
Potem było coraz gorzej. Bella zaczęła opowiadać mu co się stało i co wtedy myślała. Brail w dalszym ciągu wpatrywał się w nią.
- Wiem co się stało.- przerwał jej w końcu.- Od początku mi się podobałaś, potem była ta noc. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. A ty? Unikałaś mnie. Myślałem, że się ze mną droczysz, a potem zrozumiałem, że wadera, którą kochałem mnie nienawidziła. Chciałem dowiedzieć się co zrobiłem nie tak, a ty pokazałaś swoją prawdziwą twarz.
Wstał i ruszył w kierunku drzwi. Wyszedł, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Zerknąłem przez uchylone drzwi. Bella siedziała patrząc się w podłogę. Miała łzy w oczach, ale była wściekła.
<Bella?>
sobota, 3 maja 2014
Od Aury C.D. Historii Brail'a
Właśnie wracałam ze śniadanie, żeby przygotować się na szkolenia. Zobaczyłam Bellę.
- Co się stało?- zapytałam.
- On mnie nienawidzi!- krzyknęła.
- Jak to?
- On chyba myśli, że chciałam go zabić.
- Wiesz, trochę to tak wyglądało...
- Ale ja nie chciałam!
- Bello, kiedy on cię kochał gniewałaś się na niego, a gdy poprosił żebyś się zdecydowała prawie go zabiłaś. Teraz gdy on widzi rzeczywistość inaczej niż my, sprawiasz wrażenie, że chcesz go odzyskać. Musisz sama sobie odpowiedzieć co do niego czujesz.- powiedziałam przytulając ją na pożegnanie.
- Kochał mnie?- powtórzyła, jakby dopiero teraz to zrozumiała.
Wróciłam do pokoju, przebrałam się w strój uszyty specjalnie na szkolenia i ruszyłam do stajni.
~ na kolacji ~
Wszyscy byli wykończeni po dzisiejszej sesji treningowej. Desto załatwiła nam 15-kilometrowy bieg terenowy. W pewnym momencie na salę wszedł Brail o kulach, prowadzony przez Nax'a. Wszyscy patrzyli na niego, ale ja spojrzałam na Bellę. Grzebała widelcem w resztkach pieczonej sarny. Brail usiadł ciężko prawie na przeciwko Belli i wbił w nią zimne spojrzenie. Na nowo wznowił się gwar przy stole. Tylko ta dwójka milczała. Rozmawiałam z Mattem o jakimś koncercie, ale nie byłam zbyt zainteresowana. W pewnym momencie Bella wstała i wyszła.
- Boi się, że to co zrobiła ją zdemaskuje.- mruknął Brail.- Nie można jej ufać!
Wszyscy umilkli.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Brail'a
-Proszę cię wyjć z komnaty - powiedziała do mnie wadera ubrana na biało. Wybiegłam z pokoju.
Więc sądzi że zrobiłam to specjalnie. Przecież nie chciałam tego zrobić. To... sama nie wiem. Ale mógł tamtej nocy mnie nawet spławić. Odprowadzić i zostawić. A nie skończyło się to, jak skończyło.
Poszłam do Clover.
-Hej maleńka - powiedziałam. Byłam zmieniona w człowieka. Miałam na sobie długą zwiewną białą sukienkę. Wsiadłam na klacz i ją przytuliłam. Zaczęłam mówić na głos do niej :
-Chyba tylko ty mi wierzysz. Przecież ja nie chciałam go zranić. I te przeklęte noże... Teraz sądzi że jestem zdrajcą.
-Bella - usłyszałam głos Nax'a. Spojrzałam na niego zapłakana.
-Wytłumaczysz że nie chciałam mu zrobić krzywdy?- zapytałam.
-Ja nie mogę obiecać, ale się postaram. Wiem że nie zrobiłaś tego specjalnie.
-Dzięki - szepnęłam.
Ruszyłam do zamku. Po drodze napotkałam Aurę.
-Hej - powiedziała wadera.
<Nax?> <Aura?>
Od Brail'a C.D. Historii Nax'a
Otworzyłem oczy. Po paru sekundach obraz się uspokoił i zobaczyłem Nax'a. Chciałem go zawołać, ale z mojego gardła wydobył się tylko cichy pomruk. Nie usłyszał mnie - chyba spał. Zmieniłem się w człowieka co okazało się bardzo bolesne.
- Nax!- mój głos wydał się trochę silniejszy, to go obudziło.
Podbiegł do mojego łóżka i zmienił się też w człowieka. Pokazał mi palcem, abym nie mówił nic.
- Trucizna znacznie uszkodziła ci struny głosowe.- wyjaśnił.
- Co się stało?- zapytałem, mimo zakazu.
Mówił coś, ale usłyszałem tylko fragment - "Bella zraniła cię zatrutym nożem". ' Najpierw mnie uwiodła, a potem próbowała zabić '- pomyślałem. Leżałem jeszcze chwilę, a potem zasnąłem.
~ parę dni później ~
Obudziłem się. Byłem silniejszy - czułem to. Patrzałem na okno, a gdy obróciłem głowę zobaczyłem Bellę. Byliśmy sami w pokoju.
- Co tu robisz?- zapytałem z udawaną troską i niezauważalnie nacisnąłem przycisk, który przywoływał pielęgniarkę.
Po kilku sekundach do pokoju weszła wadera ubrana na biało.
- Zdrajca!- wykrztusiłem pokazując na Bellę.
Zobaczyłem na jej twarzy zdziwienie i smutek. Potem straciłem przytomność.
<Ktokolwiek?>
- Nax!- mój głos wydał się trochę silniejszy, to go obudziło.
Podbiegł do mojego łóżka i zmienił się też w człowieka. Pokazał mi palcem, abym nie mówił nic.
- Trucizna znacznie uszkodziła ci struny głosowe.- wyjaśnił.
- Co się stało?- zapytałem, mimo zakazu.
Mówił coś, ale usłyszałem tylko fragment - "Bella zraniła cię zatrutym nożem". ' Najpierw mnie uwiodła, a potem próbowała zabić '- pomyślałem. Leżałem jeszcze chwilę, a potem zasnąłem.
~ parę dni później ~
Obudziłem się. Byłem silniejszy - czułem to. Patrzałem na okno, a gdy obróciłem głowę zobaczyłem Bellę. Byliśmy sami w pokoju.
- Co tu robisz?- zapytałem z udawaną troską i niezauważalnie nacisnąłem przycisk, który przywoływał pielęgniarkę.
Po kilku sekundach do pokoju weszła wadera ubrana na biało.
- Zdrajca!- wykrztusiłem pokazując na Bellę.
Zobaczyłem na jej twarzy zdziwienie i smutek. Potem straciłem przytomność.
<Ktokolwiek?>
Od Nax'a C.D. Historii Belli
Siedzieliśmy u Mileny dobre 3 godziny. W basiorze leżącym na stole nie mogłem rozpoznać mojego brata. Było widać mu żebra, a sierść straciła połysk. Co 10 minut Milena dawała mu zastrzyki z substancją przytrzymującą go przy życiu. Leżał nieruchomo. W końcu Milena wyrwała mnie z półsnu.
- Nic więcej nie zrobimy.- powiedziała.
- Co?!- krzyknąłem.
- Nie chodzi o to. Podłączyłam kroplówkę. Na razie nic nie wskazuje na pogorszenie, ale nie jest dobrze.
Spojrzałem ostatni raz na brata i wyszedłem. Bella leżała na atłasowej kanapie przed wejściem. Otworzyła oczy, ale nie odezwała się. Zobaczyłem Eterę i Nessy. Podbiegły do mnie i Mileny.
- Nóż był zatruty połową normalnej dawki, ale nie sądziliśmy, że ktoś rzuci się z taką bronią na innego wilka.- mówiąc to Nessy spojrzała na Bellę.
- Jutro rano będę wiedziała więcej.- powiedziała Milena.
Rozeszliśmy się. Odprowadziłem Milenę do komnaty.
- On wyzdrowieje.- stwierdziła wadera otwierając drzwi.- Chciałam też podziękować za taniec na ostatniej imprezie w zamku.
Nie miałem nastroju, ale uśmiechnąłem się. Milena pocałowała mnie w policzek i zniknęłam za zdobionymi drzwiami. Wróciłem do siebie i położyłem się spać.
<Ktokolwiek?>
- Nic więcej nie zrobimy.- powiedziała.
- Co?!- krzyknąłem.
- Nie chodzi o to. Podłączyłam kroplówkę. Na razie nic nie wskazuje na pogorszenie, ale nie jest dobrze.
Spojrzałem ostatni raz na brata i wyszedłem. Bella leżała na atłasowej kanapie przed wejściem. Otworzyła oczy, ale nie odezwała się. Zobaczyłem Eterę i Nessy. Podbiegły do mnie i Mileny.
- Nóż był zatruty połową normalnej dawki, ale nie sądziliśmy, że ktoś rzuci się z taką bronią na innego wilka.- mówiąc to Nessy spojrzała na Bellę.
- Jutro rano będę wiedziała więcej.- powiedziała Milena.
Rozeszliśmy się. Odprowadziłem Milenę do komnaty.
- On wyzdrowieje.- stwierdziła wadera otwierając drzwi.- Chciałam też podziękować za taniec na ostatniej imprezie w zamku.
Nie miałem nastroju, ale uśmiechnąłem się. Milena pocałowała mnie w policzek i zniknęłam za zdobionymi drzwiami. Wróciłem do siebie i położyłem się spać.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Brail'a
Stałam na balkonie spoglądając w dal. Nagle zauważyłam wilki które niosły nosze, na których znajdował się... Brail!
-Ale jak to? - zapytałam siebie sama. Przetarłam oczy, ale to była prawda.
Wbiegłam do komnaty. Przemyłam twarz zimną wodą. Walczyłam z nim zatrutymi ostrzami. Nie...
Wybiegłam na zewnątrz.
-Boże! - krzyknęłam. Zaczęłam płakać. Wiem jak strasznie ciężko wyleczyć kogoś po nawet lekkim zadraśnięciu tą niebezpieczną bronią.Podbiegłam do Nax'a.
- Jest z nim źle? - zapytałam nie patrząc mu w oczy. Był to jego brat.
-Da sobie radę - mówił jakby sam do siebie- jest silny...
-Chodźmy do Mileny- nie czekając na odpowiedź zaczęłam go prowadzić. Weszłam do jej komnaty.
-Co się...? - spojrzała na poszkodowanego chłopaka -Bellla wyjdź, Nax ty możesz zostać
- Okej...
Wyszłam z komnaty. Stałam przed nią. Oparłam się o ścianę. Mam tego dość. Miałam wrażenie że za chwilę zasnę.
<Nax?>
Od Brail'a C.D. Historii Belli
Stałem w tym samym miejscu, w którym zostawiła mnie Bella.
- Wszystko OK?- zapytał Nax niespodziewanie.
- Widziałeś?- upewniłem się.
- Wszyscy widzieli...
Rozejrzałem się i zobaczyłem większość członków naszej watahy wpatrzonych we mnie. Poczułem się słabo.
- Brail.- powiedział pokazując ruchem głowy na moją szyję.- Chyba cię drasnęła.
Dotknąłem gardła. Na łapie miałem ledwie widoczne ślady krwi, ale coś było nie tak. Przeanalizowałem jeszcze raz przebieg całej walki i zrozumiałem. Spojrzałem na ściankę. Bella walczyła zatrutymi nożami. Świat zaczął wirować. Upadłem.
<Ktokolwiek?>
- Wszystko OK?- zapytał Nax niespodziewanie.
- Widziałeś?- upewniłem się.
- Wszyscy widzieli...
Rozejrzałem się i zobaczyłem większość członków naszej watahy wpatrzonych we mnie. Poczułem się słabo.
- Brail.- powiedział pokazując ruchem głowy na moją szyję.- Chyba cię drasnęła.
Dotknąłem gardła. Na łapie miałem ledwie widoczne ślady krwi, ale coś było nie tak. Przeanalizowałem jeszcze raz przebieg całej walki i zrozumiałem. Spojrzałem na ściankę. Bella walczyła zatrutymi nożami. Świat zaczął wirować. Upadłem.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Brail'a
Brail nie dawał za wygraną. Trzymał mnie mocno za nadgarstki. Ćwiczyliśmy w ludzkiej postaci.
-Co ja ci zrobiłem? -powtórzył.
Wbiłam noże w drewnianą ściankę za nami. Popuścił dłonie, a ja wykorzystałam moment i chwyciłam broń. Podłożyłam mu ją pod gardło. Przestraszył się.
-Odpowiesz mi na pytanie? - nie dawał za wygraną. Wpadłam w furię.
- Cofnij się kilka nocy wstecz. Nie pamiętasz ? Mogłeś mie powstrzymać.
Nie ruszał się. Broń nadal była w tym samym miejscu. Nie byłam taka słaba na jaką wyglądałam.
Staliśmy tak kilkanaście sekund. Puściłam go.
-Idź ćwiczyć - powiedziałąm.
-Bo co... - zaczął.
-Bo Ci rozkazuje!!! - krzyknęłam. Wyładowałam w ten sposób całą energię.
Odszedł. Ja zaczęłam biec w stronę swojej komnaty. Po drodze potrąciłam Aurę.
-Nie idziesz na zajęcia które prowadzę .
-Przykro mi, ja... - nie chciałam się rozkleić. Miałam być silna. Gdy mijałam strażników, pobiegłam wprost do mojego pokoju. Zaczęłam płakać. Mówiłąm na głos.
-Prawie go zabiłam - szlochałam.
pżyłam się na ogromnym łóżku, lecz nie mogłam zasnąć . Wzięłam się w garść i wyszłąm na balkon. Widać było gdzie biegłam. Stałam tak na balkonie i marzłam.
Myślałam o tym wszystkim.
<Ktokolwiek?>
-Co ja ci zrobiłem? -powtórzył.
Wbiłam noże w drewnianą ściankę za nami. Popuścił dłonie, a ja wykorzystałam moment i chwyciłam broń. Podłożyłam mu ją pod gardło. Przestraszył się.
-Odpowiesz mi na pytanie? - nie dawał za wygraną. Wpadłam w furię.
- Cofnij się kilka nocy wstecz. Nie pamiętasz ? Mogłeś mie powstrzymać.
Nie ruszał się. Broń nadal była w tym samym miejscu. Nie byłam taka słaba na jaką wyglądałam.
Staliśmy tak kilkanaście sekund. Puściłam go.
-Idź ćwiczyć - powiedziałąm.
-Bo co... - zaczął.
-Bo Ci rozkazuje!!! - krzyknęłam. Wyładowałam w ten sposób całą energię.
Odszedł. Ja zaczęłam biec w stronę swojej komnaty. Po drodze potrąciłam Aurę.
-Nie idziesz na zajęcia które prowadzę .
-Przykro mi, ja... - nie chciałam się rozkleić. Miałam być silna. Gdy mijałam strażników, pobiegłam wprost do mojego pokoju. Zaczęłam płakać. Mówiłąm na głos.
-Prawie go zabiłam - szlochałam.
pżyłam się na ogromnym łóżku, lecz nie mogłam zasnąć . Wzięłam się w garść i wyszłąm na balkon. Widać było gdzie biegłam. Stałam tak na balkonie i marzłam.
Myślałam o tym wszystkim.
<Ktokolwiek?>
Od Brail'a
Powoli dojeżdżaliśmy do celu naszej podróży. Przodem jechałem ja, a ze mną Fritz, Blue i Kailo. Reszta jechała tyłem. Fritz prowadził nas. Dojechaliśmy do białego mostu, a gdy go przekroczyliśmy skręciliśmy w lewo. Po jakimś czasie dojechaliśmy na plac treningowy. Powitała nas Etera w towarzystwie ładnej wadery.
- Myślałam, że będziecie za parę dni.- zdziwiła się nasza księżniczka unikając wzroku Matt'a.- To królowa Nessy.
Zsiedliśmy z koni i odprowadziliśmy je do dużego namiotu pełniącego rolę stajni. Stały tam konie z naszej watahy i konie pałacowe. Wszystkie siwe lub siwe jabłkowite. Wstawiliśmy nasze konie do wolnych stanowisk. Moją uwagę zwrócił ogier królowej. Na sznurku zamykającym stanowisko wisiała tabliczka ze złota z wyrytym napisem "Canimus".
Wyszliśmy ze stajni i dołączyliśmy do reszty ćwiczących. Zobaczyłem Bellę. Rzucała nożami do tarczy. Podszedłem do niej.
- Musisz rozluźnić nadgarstek.- zaproponowałem opierając się o słupek.
- Już skończyłam.- oświadczyła odkładając ze złością noże.
Minęła mnie i ruszyła w stronę stanowiska do walki bronią krótką. Ruszyłem za nią. Stanąłem metr za nią.
- Co ja ci zrobiłem?- zapytałem i szybko tego pożałowałem.
Ledwo zdążyłem się odsunąć, gdy sztylet przeleciał mi przed oczami i wbił się w drewnianą ściankę za mną.
Spojrzałem się na nią. Chwyciła dwa ostre noże i ruszyła w moją stronę. Zrobiłem unik, ale Bella nie była amatorką. Błyskawicznie cofnęła się i znów spróbowała mnie ugodzić bronią. Chwyciłem ją i przytrzymałem delikatnie. Bardziej wyglądało to jak taniec niż walka, chociaż nie miałem wątpliwości, że gdybym się przestał bronić mogłaby mi zrobić krzywdę. Potrafiłem dobrze walczyć wręcz, ale moja przeciwniczka miała dwa noże i umiała się nią posługiwać. Chwyciłam ją za obie łapy.
- Co ja ci zrobiłem?- powtórzyłem pytanie dysząc.
<Bella?>
- Myślałam, że będziecie za parę dni.- zdziwiła się nasza księżniczka unikając wzroku Matt'a.- To królowa Nessy.
Zsiedliśmy z koni i odprowadziliśmy je do dużego namiotu pełniącego rolę stajni. Stały tam konie z naszej watahy i konie pałacowe. Wszystkie siwe lub siwe jabłkowite. Wstawiliśmy nasze konie do wolnych stanowisk. Moją uwagę zwrócił ogier królowej. Na sznurku zamykającym stanowisko wisiała tabliczka ze złota z wyrytym napisem "Canimus".
Wyszliśmy ze stajni i dołączyliśmy do reszty ćwiczących. Zobaczyłem Bellę. Rzucała nożami do tarczy. Podszedłem do niej.
- Musisz rozluźnić nadgarstek.- zaproponowałem opierając się o słupek.
- Już skończyłam.- oświadczyła odkładając ze złością noże.
Minęła mnie i ruszyła w stronę stanowiska do walki bronią krótką. Ruszyłem za nią. Stanąłem metr za nią.
- Co ja ci zrobiłem?- zapytałem i szybko tego pożałowałem.
Ledwo zdążyłem się odsunąć, gdy sztylet przeleciał mi przed oczami i wbił się w drewnianą ściankę za mną.
Spojrzałem się na nią. Chwyciła dwa ostre noże i ruszyła w moją stronę. Zrobiłem unik, ale Bella nie była amatorką. Błyskawicznie cofnęła się i znów spróbowała mnie ugodzić bronią. Chwyciłem ją i przytrzymałem delikatnie. Bardziej wyglądało to jak taniec niż walka, chociaż nie miałem wątpliwości, że gdybym się przestał bronić mogłaby mi zrobić krzywdę. Potrafiłem dobrze walczyć wręcz, ale moja przeciwniczka miała dwa noże i umiała się nią posługiwać. Chwyciłam ją za obie łapy.
- Co ja ci zrobiłem?- powtórzyłem pytanie dysząc.
<Bella?>
piątek, 2 maja 2014
Od Belli C.D. Historii Aury
-Aura! - krzyknęłam doganiając ją na korytarzu.
-Coś się stało? - zapytała.
-To ja raczej chciałam się zapytać. Kiedy zaczynają się szkolenia? - uśmiechnęłam się do niej.
-Od jutra - opowiedziała. - Przecież Max mówił.
-Wiem ale... - zaczęłam zmieszana - Co cię tak smuci ?
-Czuję że coś się dzieje z Aztekiem - to takie dziwne uczucie...
-Nie martw się. On cię kocha. Jutro porozmawiacie.
-Dobranoc - powiedziałam.
-Dobranoc -ziewnęła Aura
W oddali zauważyłam wchodzących do jednej komnaty Max'a i Eterę. Ciekawe co z Blue.
~Rano~
Wstałam. Okno w komnacie było uchylone, obudził mnie rześki wiatr. Zeszłam na dół. Gdy przybyłam zaczęliśmy jeść śniadanie. Dziś było jakoś bogaciej. Srebrne półmiski były obłorzone dziczyzną.
Usiadłam obok Etery i Aury.
-Po jedzeniu zaczynamy szkolenie - szepnęła - przygotuj się.
Wszyscy jedli w milczeniu przejęci sytuacją.
-Więc chodźmy na trening - rzekła donośnie Nessy .
Wyszliśmy na zewnątrz. Szliśmy jakieś pół godziny. Nagle zaniemówiłam. Przede mną znajdował się ogromny tor przeszkód. Ich armia na pewno była świetnie wyćwiczona. Nagle w oddali zauważyłam wilki.
Natychmiast zawiadomiłam o tym Aurę, ale okazało się że to nasi. Cała wataha.
-Więc zaczynajcie! - krzyknęła Etera. Sama oddalając się do Nessy.
<Etera?>
czwartek, 1 maja 2014
Od Aury C.D. Historii Belli
- To podobno jest możliwe, ale nie rozmawiajmy o tym.- skończyła temat królowa.
- Musimy omówić strategię.- powiedział Max obejmując Eterę.
Nie umiem określić co to było, ale zrobiło mi się lżej na sercu, gdy zrozumiałam, że wybaczyli sobie nawzajem.
- Strategię?- powtórzyła Bella.
- Musimy jak najszybciej uratować moją mamę, a tylko wojna wchodzi w grę.- Etera mówiąc to spojrzała na Darky.
- Pani, jesteśmy watahą, a nie królestwem.- stwierdziła Darky.- Nasza armia jest ogranicza się bardziej do obrony alfy.
- Armia Pusów liczy 10 000 wojowników. 6 500 piechoty uzbrojonych w miecze:
500 łuczników uzbrojonych w łuki Aralskie:
4 000 jeźdźców dosiadających zwrotne wytrzymałe konie:
Nasza armia liczy co prawda 8 000 wojowników. 5 500 piechoty uzbrojonych w miecze:
500 łuczników uzbrojonych w łuki Olimpijskie:
Oraz 3 000 jeźdźców na szkolonych koniach:
Król przedstawił nam stan wojsk i zapoznał nas z bronią używaną w naszej i przeciwnika armii. Ja dobrze strzelam z łuku, Bella najlepiej z całej naszej watahy włada nożem, Brail i Nax znają sztuki walki, Darky potrafi załatwić parę wilków naraz mieczem, a reszta watahy włada mieczem na poziomie podstawowym.
- Oczywiście ściągniemy tu resztę watahy.- zadeklarowała Etera.- Wysłałam już szkolonego jastrzębia.
- Przejdziecie też dodatkowe szkolenie.- powiedziała Nessy.- Auro, ty poprowadzisz oddział konnych łuczników.
- To będzie dla mnie zaszczyt.- powiedziałam prawdę.
- Jutro zaczniecie szkolenia.- powiedział Max.- Reszta, gdy tu dotrze to do was dołączy.
Rozeszliśmy się do swoich komnat.
<Ktokolwiek?>
- Musimy omówić strategię.- powiedział Max obejmując Eterę.
Nie umiem określić co to było, ale zrobiło mi się lżej na sercu, gdy zrozumiałam, że wybaczyli sobie nawzajem.
- Strategię?- powtórzyła Bella.
- Musimy jak najszybciej uratować moją mamę, a tylko wojna wchodzi w grę.- Etera mówiąc to spojrzała na Darky.
- Pani, jesteśmy watahą, a nie królestwem.- stwierdziła Darky.- Nasza armia jest ogranicza się bardziej do obrony alfy.
- Armia Pusów liczy 10 000 wojowników. 6 500 piechoty uzbrojonych w miecze:
500 łuczników uzbrojonych w łuki Aralskie:
4 000 jeźdźców dosiadających zwrotne wytrzymałe konie:
Nasza armia liczy co prawda 8 000 wojowników. 5 500 piechoty uzbrojonych w miecze:
500 łuczników uzbrojonych w łuki Olimpijskie:
Oraz 3 000 jeźdźców na szkolonych koniach:
Król przedstawił nam stan wojsk i zapoznał nas z bronią używaną w naszej i przeciwnika armii. Ja dobrze strzelam z łuku, Bella najlepiej z całej naszej watahy włada nożem, Brail i Nax znają sztuki walki, Darky potrafi załatwić parę wilków naraz mieczem, a reszta watahy włada mieczem na poziomie podstawowym.
- Oczywiście ściągniemy tu resztę watahy.- zadeklarowała Etera.- Wysłałam już szkolonego jastrzębia.
- Przejdziecie też dodatkowe szkolenie.- powiedziała Nessy.- Auro, ty poprowadzisz oddział konnych łuczników.
- To będzie dla mnie zaszczyt.- powiedziałam prawdę.
- Jutro zaczniecie szkolenia.- powiedział Max.- Reszta, gdy tu dotrze to do was dołączy.
Rozeszliśmy się do swoich komnat.
<Ktokolwiek?>
Od Belli C.D. Historii Aury
-Clover - krzyknęłam - Ty żyjesz, ale jak to możliwe ?!
Klacz była strasznie zachwycona moim widokiem.
-Moja kochana, śliczna - mówiłam do zwierzęcia. Miała na sobie zdobione siodło. Była piękna, jak nowo narodzona.
-Jak to się stało.
Księżniczka Nessy opowiedziała mi co się wydarzyło. Aura cały czas była zamyślona, nie miała odwagi spojrzeć w oczy Eterze.
-Może zostawmy je same - zaproponowała Desto . Za chwile nie było już ich widać. Jeździłam na niej. Byłam szczęśliwa. Rana w moim sercu była już całkowicie zagojona. Spędziłam z nią kilka godzin.
Byłam pięknie ubrana. Wydawało mi się, że oni właśnie przywiązują uwagę do ubioru. Zeszłam na dół.
Podeszłam do reszty. Wszyscy patrzyli na mnie zafascynowani.
-I jak - zaczęła Nessy - cieszysz się ?
-Oczywiście że tak - powiedziałam z uśmiechem.
- Usiądź - uśmiechnęła się Aura.
-Mogę zadać jedno pytanie - zaczęłam - Oczywiście, jeżeli nie chce pani odpowiadać to nic się nie stanie.
- Pewnie - odpowiedziała i szepnęła do swojego coś do swojego męża.
- Jak to jest . No... że wy nie macie dzieci, nie możecie, albo nie chcecie. Bo nierozumiem. Pan jest prawdziwym wilkiem a pani wilkokrwistą. Z waszymi poddanymi też tak jest. Bo A... - zaczęłam ale ugryzłam się w język patrząc na Aurę.
-No więc... - zaczęła Nessy.
Klacz była strasznie zachwycona moim widokiem.
-Moja kochana, śliczna - mówiłam do zwierzęcia. Miała na sobie zdobione siodło. Była piękna, jak nowo narodzona.
-Jak to się stało.
Księżniczka Nessy opowiedziała mi co się wydarzyło. Aura cały czas była zamyślona, nie miała odwagi spojrzeć w oczy Eterze.
-Może zostawmy je same - zaproponowała Desto . Za chwile nie było już ich widać. Jeździłam na niej. Byłam szczęśliwa. Rana w moim sercu była już całkowicie zagojona. Spędziłam z nią kilka godzin.
~W zamku~
Otworzyłam wejście do pałacu i w fotelu zauważyłam wygodnie usadzonego, uśmiechniętego Max'a. A przy nim siedziała... Etera! Wkłądała mu do buzi winogrona. Rzeczywiście wyglądali na królewską parę. Zauważyłam że jestem jeszcze w wilczej postaci. Weszłam do swojej komnaty i przemieniłam się. Zawsze zastanawiało mnie to, jak to jest że gdy jesteśmy tu podczas przemienienia mamy na sobie ubrania i biżuterię.Byłam pięknie ubrana. Wydawało mi się, że oni właśnie przywiązują uwagę do ubioru. Zeszłam na dół.
Podeszłam do reszty. Wszyscy patrzyli na mnie zafascynowani.
-I jak - zaczęła Nessy - cieszysz się ?
-Oczywiście że tak - powiedziałam z uśmiechem.
- Usiądź - uśmiechnęła się Aura.
-Mogę zadać jedno pytanie - zaczęłam - Oczywiście, jeżeli nie chce pani odpowiadać to nic się nie stanie.
- Pewnie - odpowiedziała i szepnęła do swojego coś do swojego męża.
- Jak to jest . No... że wy nie macie dzieci, nie możecie, albo nie chcecie. Bo nierozumiem. Pan jest prawdziwym wilkiem a pani wilkokrwistą. Z waszymi poddanymi też tak jest. Bo A... - zaczęłam ale ugryzłam się w język patrząc na Aurę.
-No więc... - zaczęła Nessy.
<Aura?Etera?Max?>
Od Aury C.D. Historii Etery
Trochę mnie poniosło. Etera i Nessy zamknęły się w sali obradowej, a ja i Bella pojechałyśmy do wioski. Król pożyczył Belli jednego z koni straży królewskiej.
~ w wiosce ~
Jechałyśmy stępem przez wioskę.
- Trochę tu nudno, co?- zauważyła Bella.
Rzeczywiście. Na ulicach było bardzo mało wilków i nic specjalnego się nie działo.
- Mam pomysł.- powiedziałam i zawróciłam Ospacę.
Bella zawróciła też swojego wałacha i ruszyła za mną kłusem. Wyjechałyśmy z wioski i skręciłyśmy w las. Po paru minutach przedzierania się przez gęsty las wyjechałyśmy na dróżkę. Popędziłam Ospacę do cwału. Pałacowy koń na początku nie wiedział o co chodzi, ale po chwili już mnie doganiali. Po paru minutach dojechałyśmy nad jezioro, przez które wcześniej przekroczyłyśmy. Biały most znajdował się jakieś 100 metrów od plaży, na której byłyśmy. Wjechałam na Ospace aż po szyję do wody. Była ciepła i przyjemna.
- Pewnie na dnie znajdują się gorące gejzery.- stwierdziła Bella głaszcząc swojego konia po szyi.
Nagle usłyszałyśmy dziwny skrzek. Z pomiędzy drzew wyleciał mały, niebieski ptaszek. Podleciał do mnie i usiadł na siodle. Miał przyczepiony do nóżki list.
" Wracajcie do zamku. Etera "
- Musimy wracać.- powiedziałam niechętnie wychodząc z wody.
~ przed bramą pałacową ~
Wjechałyśmy na dziedziniec. Przed stajnią stała Etera, Nessy i Desto. Desto trzymała Clover.
- Clover!- wrzasnęła Bella zeskakując z siwego wałacha.
Podbiegła do klaczy i przytuliła się do niej.
<Bella?> <Etera?>
~ w wiosce ~
Jechałyśmy stępem przez wioskę.
- Trochę tu nudno, co?- zauważyła Bella.
Rzeczywiście. Na ulicach było bardzo mało wilków i nic specjalnego się nie działo.
- Mam pomysł.- powiedziałam i zawróciłam Ospacę.
Bella zawróciła też swojego wałacha i ruszyła za mną kłusem. Wyjechałyśmy z wioski i skręciłyśmy w las. Po paru minutach przedzierania się przez gęsty las wyjechałyśmy na dróżkę. Popędziłam Ospacę do cwału. Pałacowy koń na początku nie wiedział o co chodzi, ale po chwili już mnie doganiali. Po paru minutach dojechałyśmy nad jezioro, przez które wcześniej przekroczyłyśmy. Biały most znajdował się jakieś 100 metrów od plaży, na której byłyśmy. Wjechałam na Ospace aż po szyję do wody. Była ciepła i przyjemna.
- Pewnie na dnie znajdują się gorące gejzery.- stwierdziła Bella głaszcząc swojego konia po szyi.
Nagle usłyszałyśmy dziwny skrzek. Z pomiędzy drzew wyleciał mały, niebieski ptaszek. Podleciał do mnie i usiadł na siodle. Miał przyczepiony do nóżki list.
" Wracajcie do zamku. Etera "
- Musimy wracać.- powiedziałam niechętnie wychodząc z wody.
~ przed bramą pałacową ~
Wjechałyśmy na dziedziniec. Przed stajnią stała Etera, Nessy i Desto. Desto trzymała Clover.
- Clover!- wrzasnęła Bella zeskakując z siwego wałacha.
Podbiegła do klaczy i przytuliła się do niej.
<Bella?> <Etera?>
Od Azteka C.D Historii Sammi
-Co ty robisz.!-odepchnąłem ja
-Aztek.!-krzyczała gdy ja wychodziłem z sali tronowej
Byłem strasznie zły.Aura była moją żoną i tylko ją kochałem.Do tego jeszcze Etera musiała wyjechać.Nie podobało mi się to wszytko. Poszedłem do stajni. Przy boskie Sida zakręciło mi się w głowie mimo to osiodłałem go i pojechałem do świątyni 4 bogów.
Nie wiadomo czy ktoś jeszcze o niej pamiętał ponieważ znajdowała się wysoko w górach.Przywiązałem mojego wałacha do pobliskiego zaśnieżonego płotka.Wszedłem po cichu do świątyni. Były tam wszędzie rzeźby oraz przeróżne obrazy naszych bogów.Świątynia przypomniała trochę kościół. Nikt tu pewnie od lat nie sprzątał bo wszędzie był kurz i pajęczyny. Usiadłem spokojnie w ławcę.Starałem się opanować ale alkohol chyba wziął siłę
-Słuchajcie mnie.!-krzyknąłem-Nie wiem czy istniejecie ,ale skończcie już to wszystko
Nagle upadłe na ziemię i zemdlałem.
Obudziłem się na chmurze.
-Gdzie ja jestem.?-zapytałem samego siebie
-Nie obawiaj się synu wadery i basiora,podanny Etery-rzekła smukła wadera
-Kim ty jesteś.?!-zapytałem w krzyku
-Ja jestem Harmony.!-rzekła
-BOGINI HARMONY.!-powiedziałam rzucając się w pokłon
Reszta Bogów wyłoniła się zza Bogini Harmony byli to:Spectra,Iron i Scoot.
-Bogowie co ja tu robie.?-zapytałem wstając z pokłonów
-Spełniliśmy twoje życzenie-odpowiedział Bóg Scoot
-Co.?! Zaraz... Mi się to chyba śni bo wy nie istniejecie-zaśmiałem się cicho
-Mylisz się..-odpowiedziała dostojnie najważniejsza Boginii Spectra
-Haha to pewnie kolejne magiczne sztuczki naszej księżniczki-zaśmiałem się głupio-Etero daj spokój
-Opanuj swoje słowa nieposkromiony basiorze-odpowiedział surowo Iron
-Chciałeś żeby wszystko się skończyło prawda.?-zapytała Harmony
-No tak..-rzekłem krótko
-To podążaj za głosem serca-dodała Spectra
Nagle obudziłem się przy źródle.Był dzień.Sid spokojnie pił wodę ze źródła.
-Ehh...gdzie ja jestem.?-podniosłem się z ziemi.
Nagle zobaczyłem Braila na Indygo.
-Stary.!-siadł z konia-Szukaliśmy cię przez całą noc gdzie byłeś.?
-Nie ważne-powiedziałem-Boli mnie coś głowa.
Dotknąłem głowę łapą.Była całe we krwi.
<Brail.?>
-Aztek.!-krzyczała gdy ja wychodziłem z sali tronowej
Byłem strasznie zły.Aura była moją żoną i tylko ją kochałem.Do tego jeszcze Etera musiała wyjechać.Nie podobało mi się to wszytko. Poszedłem do stajni. Przy boskie Sida zakręciło mi się w głowie mimo to osiodłałem go i pojechałem do świątyni 4 bogów.
Nie wiadomo czy ktoś jeszcze o niej pamiętał ponieważ znajdowała się wysoko w górach.Przywiązałem mojego wałacha do pobliskiego zaśnieżonego płotka.Wszedłem po cichu do świątyni. Były tam wszędzie rzeźby oraz przeróżne obrazy naszych bogów.Świątynia przypomniała trochę kościół. Nikt tu pewnie od lat nie sprzątał bo wszędzie był kurz i pajęczyny. Usiadłem spokojnie w ławcę.Starałem się opanować ale alkohol chyba wziął siłę
-Słuchajcie mnie.!-krzyknąłem-Nie wiem czy istniejecie ,ale skończcie już to wszystko
Nagle upadłe na ziemię i zemdlałem.
Obudziłem się na chmurze.
-Gdzie ja jestem.?-zapytałem samego siebie
-Nie obawiaj się synu wadery i basiora,podanny Etery-rzekła smukła wadera
-Kim ty jesteś.?!-zapytałem w krzyku
-Ja jestem Harmony.!-rzekła
-BOGINI HARMONY.!-powiedziałam rzucając się w pokłon
Reszta Bogów wyłoniła się zza Bogini Harmony byli to:Spectra,Iron i Scoot.
-Bogowie co ja tu robie.?-zapytałem wstając z pokłonów
-Spełniliśmy twoje życzenie-odpowiedział Bóg Scoot
-Co.?! Zaraz... Mi się to chyba śni bo wy nie istniejecie-zaśmiałem się cicho
-Mylisz się..-odpowiedziała dostojnie najważniejsza Boginii Spectra
-Haha to pewnie kolejne magiczne sztuczki naszej księżniczki-zaśmiałem się głupio-Etero daj spokój
-Opanuj swoje słowa nieposkromiony basiorze-odpowiedział surowo Iron
-Chciałeś żeby wszystko się skończyło prawda.?-zapytała Harmony
-No tak..-rzekłem krótko
-To podążaj za głosem serca-dodała Spectra
Nagle obudziłem się przy źródle.Był dzień.Sid spokojnie pił wodę ze źródła.
-Ehh...gdzie ja jestem.?-podniosłem się z ziemi.
Nagle zobaczyłem Braila na Indygo.
-Stary.!-siadł z konia-Szukaliśmy cię przez całą noc gdzie byłeś.?
-Nie ważne-powiedziałem-Boli mnie coś głowa.
Dotknąłem głowę łapą.Była całe we krwi.
<Brail.?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)