Valixy była śliczna. Trochę byłam zaniepokojona tym, że Aura poszła z małą do Etery. Cały czas siedziałam w jej komnacie. Aztek pochrapywał a ja stwierdziłam, że nie będę tak cały czas siedziała.
Po cichu wyszłam z komnaty i poszłam do swojej jaskini. Szłąm przez sad który wyglądał pięknie drzewa zaczynają kwitnąć. Przyroda budzi się do życia.
Mimo wszystko nadal czułąm jakąś pustkę. Czegoś lub... kogoś.
Szłam przez łąkę. Spotkałam misia Joe . Był bardzo zadowolony tym, że ktoś go odwiedził. Lecz spochmurniał gdy opowiedziąłm mu o tym co się stało. Tak naprawdę nikt oprócz Etery nie wie co dokładnie stało się z Max'em. Szłam przed siebie. Nagle poczułam coś pod stopą. Okazało się że to jakaś stara złota moneta.
Jakiś znak ? - zapytałam się w duchu. Nie. Narazie mam dość tych wszystkich przepowiedni.
Byłam już prawie przy jaskini. Nagle zza zakrętu wyskoczył Brail.
-Bella - powiedział dysząc.
<Brail?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz