poniedziałek, 19 maja 2014

Od Azteka C.D Historii Brail'a

~~~ około 23.30 ~~~

Byłem w królewskiej kuchni.Jak zwykle zachciało mi się w o tej godzinie jeść. Szperałem po lodówce.Zjadłem kilka parówek (no dobra może 15 ale to szczegół) i postanowiłem pokroić sobie do tego świeżą szynkę z barana.Zaciąłem się nożem.Szybko posprzątałem i poszedłem do komnato-gabinetu Mileny.Zapukałem ,ale nikt nie odpowiadał.Wszedłem.Nikogo nie było w środku.Łóżko wadery było idealnie zaścielone co zdarzało się raz na ruski rok.Zdziwiło mnie to bardzo.Każdy w zamku już spał. Wyciągnąłem z szuflady bandaż i obwinąłem sobie łapę. Nie wiedziałem czy nie wdało się jakieś zakażenie więc postanowiłem poszukać Mileny. Poszedłem do stajni. Jej ogiera nie było.Osiodłałem mojego wałacha i pojechałem śladami kopyt.
Dojechałem do przepaści.Tuż nad nią stała Milena trzymając przy tym konia. Zsiadłem z Sida i podeszłem z nim do Mileny. Wadera płakała.
-Milena co się stało ?-zapytałem patrząc na nią z współczuciem
-Zostaw mnie !-krzykneła
-Proszę,nikomu nie powiem-przysięgnąłem
-On tu stał...ja się z nim kłóciłam... popchnął mnie...też go popchnełam...on spadł-zapłakała się jeszcze bardziej
-Ale kto ?-zapytałem z  przerażeniem.

<Milena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz