-Ale jak to? - zapytałam siebie sama. Przetarłam oczy, ale to była prawda.
Wbiegłam do komnaty. Przemyłam twarz zimną wodą. Walczyłam z nim zatrutymi ostrzami. Nie...
Wybiegłam na zewnątrz.
-Boże! - krzyknęłam. Zaczęłam płakać. Wiem jak strasznie ciężko wyleczyć kogoś po nawet lekkim zadraśnięciu tą niebezpieczną bronią.Podbiegłam do Nax'a.
- Jest z nim źle? - zapytałam nie patrząc mu w oczy. Był to jego brat.
-Da sobie radę - mówił jakby sam do siebie- jest silny...
-Chodźmy do Mileny- nie czekając na odpowiedź zaczęłam go prowadzić. Weszłam do jej komnaty.
-Co się...? - spojrzała na poszkodowanego chłopaka -Bellla wyjdź, Nax ty możesz zostać
- Okej...
Wyszłam z komnaty. Stałam przed nią. Oparłam się o ścianę. Mam tego dość. Miałam wrażenie że za chwilę zasnę.
<Nax?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz