Wszyscy się rozeszli.Ja postanowiłem jeszcze chwilkę zostać.Po kilku minutach poszedłem do stajni. Osiodłałem Biankę.Założyłem mój granatowy płaszcz i pojechałem kłusem do lasu.Mgła była ogromna.Prawie nic nie było widać.
~~~10 minut później~~~
Dojechałem do polanki.Zatrzymałem moją klacz.Do pobliskiego drzewa był przywiązany Maroko.Zdziwiło mnie to bardzo.Do tego samego drzewa przywiązałem mojego konia.Usłyszałem złowieszczy śmiech.Z mgły wyłoniła się Etera.
-Księżniczko co ty tu robisz.?-zapytałem jej-Z czego się tak śmiejesz nie powinnaś być w żałobie.?
-Nadal jestem ale daję rade-odpowiedziała patrząc na mnie
-Bardzo mi przykro , że zostałaś sama i nikt nie będzie ci pomagał sprawować rządów w królestwie
-Ochh Olafie-zaśmiała się złowieszczo-Ja potrzeby kraju tego znam..sznurki władzy mogę trzymać sama..wystarczy że ściągnę je i już tłum posłuszny jest...władzę w ręku ma ten kto przewidzi każdy ruch..Stłumie krzyk zdławie bunt...bo ja sznurki władzy mam..HAHAHAH-zaśpiewała
Wogóle nie poznawałem Etery.Wróciłem do zamku i opowiedziałem o dziwnym wydarzeniu w lesie Aurze i Belli.
<Aura.?> <Bella.?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz