poniedziałek, 5 maja 2014

Od Kailo - Wojna 5

Siedzieliśmy przy ognisku. Brail i Bella jak zwykle wymieniali gniewne spojrzenia. Nie rozumiałem ich - z jednej strony nienawidzili się, a z drugiej ciągle obserwowali i chronili się nawzajem. Wstałem i odszedłem od paleniska. Miałem w sercu nadal ogromną pustkę. Usłyszałem kroki. Odwróciłem lekko głowę.
- Wszystko w porządku?- zapytała Tiana.
- Tak.- nie miałem ochoty rozmawiać z nią o moich problemach.
- Smakowała ci zupa? Pomagałam kucharzowi.
- Całkiem niezła. Walczyłaś tylko chwilę co się stało.
- Ja nie umiem tak po prostu zabijać. O wiele bardziej przydałam się w punkcie medycznym.
- Tak czy tak ubrudzisz się krwią.- zażartowałem, ale chyba trochę przesadziłem, bo pobladła.- Żartowałem przecież.- przyciągnąłem ją do siebie i objąłem.
Od wycofania się Czarnej Armii chodziła roztrzęsiona. Nie przywykła do takiego życia. Usiedliśmy na moim płaszczu. Opowiedziała mi parę historii ze swojego dzieciństwa, potem odwdzięczyłem jej się tym samym.
- Wilki atakują gołąbeczki!- wrzasnął Max stojąc za nami.
Zerwaliśmy się na proste nogi. Uśmiechnąłem się do Tiany i pobiegłem do namiotu stajennego. Tiana poleciała do punktu medycznego.

<Tiana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz