-Co ty tutaj robisz? - zapytała wadera krztusząc się od śmiechu.
-Ja... - zaczęłam - Kurde! Po prostu Aztek wyjadł wszystkie parówki! Nie ma nic w spirzarni. Nic! Kucharz chyba poszedł na urlop.
-I jesz nerkę. Serio? - zapytała sarkastycznie, oczywiście dla żartów wadera.
-Nie - zaczęłam tłumaczyć - To dla Brail'a. Jest głodny a po dzisiejszych ćwiczeniach nie ma siły wstać i powiedziałam, że mu coś przyniosę. Ja sama nie lubię ble... nerek. Tylko, co? Nerki to też mięso. Mięso to mięso.
-Okej - zaczęła się śmiać - Idź już bo nie wytrzymam ze śmiechu!
-Czyli nerka moja... Spadam! Do ... - zamyśliłam się - Do dzisiaj.
Pomaszerowałam do mojej jaskini, spał w niej dzisiaj Brail.
-Łap - krzyknęłam. Basior złapał kąskę w locie. Zjadł ją i położył się spać. Położyłam się koło niego.
~Rano~
Szłam na śniadanie gdy spotkałam Eterę-Hej - powiedziałam entuzjastycznie.
-Hej! Słyszałam, że jesteś z Brailem - uśmiechnęła się do mnie.
-Tak. To jest mój chłopak a ja jestem jego dziewczyną. Dziwne, nie? Bella ma chłopaka! Aaa! -zaczęłam kręcić oczami.
-Wiesz jest coś co Brail mi powiedział... I... - nie dokończyła.
Spojrzałąm jej głęboko w oczy.
-O co chodzi...? - zapytałam zaciekawiona.
<Etera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz